"PMS - trzy magiczne literki, na zawsze zmieniające życie. Dodać trzeba, że nie tylko życie kobiet. O ile fizyczne objawy napięcia przedmiesiączkowego odczuwają tylko panie, o tyle pozostałe aspekty dotykają także facetów. Nie dotyczy to nas bezpośrednio, ale jesteśmy skazani na przeżywanie Waszego napięcia razem z Wami. Często nie będąc tego w pełni świadomi.
Pierwsze zetknięcie z napięciem u kobiety to bardzo traumatyczne przeżycie dla mężczyzny. Nie wiadomo, co to jest, skąd się biorą nagłe ataki agresji, płaczliwość, huśtawki nastroju, ogólna depresja, to, jakie jesteście zmęczone, a dosłownie za chwilę rozpiera Was energia. Nie mamy pojęcia, co o tym myśleć,nie wiemy, co się dzieje... Jako Wasi narzeczeni, mężowie czy po prostu sympatie, próbujemy Wam w tym pomóc, ale z perspektywy czasu to nie wychodzi nam na dobre. Stajemy się ofiarami PMS. Ataki złości i agresja, wszystko to skierowane do nas. Kłótnie bez powodu, pretensje i zarzuty bez pokrycia - musimy to znosić. Jesteście złe, kiedy nie pytamy o to, czemu tak się dzieje, często wtedy słyszymy, że się nie interesujemy, że nie zależy nam na Was. Zostajemy okrzyknięci egoistami i ignorantami. Za to, gdy już zapytamy, efekt jest opłakany...
Najgorsza jest bezsilność, kiedy widzimy, co się z Wami dzieje i wiemy, że nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. Z natury jesteśmy opiekuńczy, chcemy Was chronić i boli nas widok cierpiącej kobiety, którą kochamy. Jednak w tym przypadku niepotrzebnie próbujemy Was pocieszać, rozmawiać, bo objawów PMS nie da się "wyciszyć" w żaden sposób. Efekt jest odwrotny, potrafimy je jeszcze pogłębić, denerwując Was bardziej, stresując mocniej, tak jakbyśmy mieli do tego talent. Stawianie oporu, wdawanie się z kobietami w dyskusję nie przynosi zamierzonego rezultatu. Często mamy poczucie, jakby w nasze panie wstępowała całkiem inna osoba. Sposób, w jaki mówicie, to, jak się zachowujecie jest nam obce, nie takie znamy Was na co dzień. Bardzo się zmieniacie w te dni i Wasz stosunek do nas diametralnie się różni od normalnego. Traktujecie nas tak, jakbyśmy wiedzieli, co się wtedy czuje, jak to się przeżywa. Zupełnie, jakbyście nie miały świadomości, że faceci po prostu czegoś takiego nie przeżywają i nie mają prawa wiedzieć, na czym to polega. Wymagacie od nas zrozumienia stanu napięcia przedmiesiączkowego, choć same do końca nie wiecie, czy za miesiąc wszystko będzie dokładnie takie jak tym razem.
Niektórzy z nas, ci bardziej dociekliwi, starają się rozwikłać zagadkę - co to naprawdę jest to całe PMS? Rozmawiamy z Wami, pytamy, słuchamy. Oczywiście, trzeba wyczuć odpowiedni moment, inaczej możemy być oskarżeni o wścibstwo i dokuczanie, a nawet wyśmiewanie kobiecych przypadłości. Wydaje się, że wszystko jest takie jasne i łatwe do pojęcia, jednak prawda jest taka, że nigdy tego nie zrozumiemy. Przedstawiacie nam to w taki sposób, że wszystko się wyklucza, same przeciwności. Facet myśli analitycznie, wszystko bierze się z czegoś, ma swoją przyczynę i ma swój skutek. W przypadku napięcia przedmiesiączkowego widać tylko skutek, przyczyny nie są znane. Jak, logicznie myśląc, można być rozweselonym i po chwili smutnym bez powodu? Jak to jest, że denerwujecie się na coś, co normalnie sprawia radość? Jak drobny gest, jedno zdanie, może wyprowadzić z równowagi? To dla nas wielka tajemnica, której nigdy nie rozwikłamy. Jakkolwiek mocno chcielibyśmy to zrobić, nie uda nam się, po prostu nie mamy innego wyjścia, trzeba iść na kompromis i uznać to za siłę wyższą, z którą wygrać się nie da.
Najtrudniejsze dla nas w tym wszystkim jest to, że nie ma reguły, kiedy te dni nastąpią. Żadnej zasady czy sensownej reakcji na te dni, w których wszystko wywrócone jest do góry nogami. Nie wiemy za bardzo, jak się wtedy zachowywać. Czy nie mówić nic? Nie wdawać się w dyskusje na poziomie wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą? Nie pytać, co się dzieje? Czy mamy wtedy się nie zbliżać? Uciekać jak najdalej i nie prowokować? Musimy, tak jak Wy, cierpliwie to wszystko przeczekać. Nie jest tak, że wasz stan nas "nie rusza", wręcz przeciwnie - widzimy to i współczujemy. Po wszystkim nie robimy Wam awantur o to, jak nas potraktowałyście, co złego nas spotkało z Waszej strony. Uszanujcie to tak samo, jak my tolerujemy PMS i jego skutki, nie znając i nie rozumiejąc wszystkich jego przyczyn. Mówcie nam, czego mamy nie robić, jak się zachowywać, aby nie pogłębiać objawów napięcia przedmiesiączkowego, wtedy będzie lżej obojgu przetrwać ten okres".