Pod koniec czerwca polskie media obiegła informacja dotycząca biskupa Janusza Kalety, który decyzją papieża Franciszka został przeniesiony do stanu świeckiego. Okazało się, że pracujący w Kazachstanie hieracha od wielu lat żył w związku z kobietą – swoją dawną uczennicą. Jakby tego było mało, jest również ojcem dziecka, które zostało poczęte metodą sztucznego zapłodnienia in vitro. W jej trakcie zamrożono cztery embriony, co przecież jest głośno potępiane przez Kościół.
„Przepraszam wszystkie osoby, które w jakikolwiek sposób zawiodłem i zgorszyłem. Podejmę w sposób odpowiedzialny zobowiązania wynikające z moich wcześniejszych decyzji. Dziękuję wszystkim, którzy starali się pomagać w tym bardzo trudnym czasie. Proszę Boga o miłosierdzie, a ludzi dobrej woli o modlitwę” – napisał były biskup w specjalnym oświadczeniu.
Problem z przestrzeganiem zasad celibatu ma bardzo wielu kapłanów. Z badań przeprowadzonych przez profesora Józefa Baniaka, socjologa i byłego wykładowcę Wydziału Teologicznego Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu, wynika, że nawet połowa polskich księży wdaje się w romanse z kobietami. „Niektórzy żyją z nimi niemal otwarcie, mają dzieci. Parafianie o tym wiedzą” – tłumaczy naukowiec w „Newsweeku”.
Gdy w anonimowej ankiecie prof. Baniak zadał pytanie: „Czy gdyby miał ksiądz możliwość wyboru, to wybrałby życie księdza żonatego czy w celibacie?”, 53 proc. kapłanów odpowiedziało, że wolałoby mieć żonę i rodzinę, a tylko 28 proc. dobrowolnie wybrałoby życie w celibacie.
Nic dziwnego, że coraz częściej media donoszą o kolejnym znanym księdzu, który kocha nie tylko Boga, ale także jakąś kobietę. Miłość była przyczyną wystąpienia ze stanu duchownego m.in. ojca Jacka Krzysztofowicza, znanego gdańskiego dominikanina, którego wspaniałe kazania przyciągały tysiące wiernych.
Po zrzuceniu sutanny kapłan napisał w oświadczeniu: „Odważyłem się wreszcie, żeby żyć i kochać, przestałem się bać zwyczajnej miłości i ryzyka, które z nią jest związane... Nareszcie dojrzałem do miłości. Do takiej ludzkiej, normalnej miłości. Do czegoś, jak teraz widzę, czego bardzo się bałem, od czego uciekałem, przed czym się chroniłem w habicie, stając za ołtarzem i nim się odgradzając od świata i ludzi. Już tak więcej nie chcę. Chcę inaczej”.
Zobacz również: BYŁAM PROSTYTUTKĄ
Fot. Thinkstock
Skazane na samotność?
Większość takich związków pozostaje jednak w ukryciu, ponieważ obie strony boją się ujawnić prawdę. Tak jest w przypadku Marty, która od dwóch lat spotyka się z księdzem.
„Poznaliśmy się przez internet i początkowo nie wiedziałam, czym zajmuje się Grzegorz. Świetnie nam się rozmawiało, najpierw tylko pisaliśmy do siebie, później doszły videorozmowy, dzięki którym mogłam przekonać się, że jest nie tylko inteligentny i dowcipny, ale także przystojny. Prawdę poznałam dopiero podczas naszego pierwszego spotkania. Po pierwszym szoku stwierdziłam, że nie ma dla mnie większego znaczenia, że jest księdzem. Przede wszystkim jest wspaniałym mężczyzną” – przekonuje Marta. „Zakochałam się bez pamięci” – przyznaje.
Fot. Thinkstock
Jednak młoda kobieta nie ukrywa, że taki związek wymaga od obojga partnerów dużo cierpliwości i samozaparcia.
„Nie spotykamy się zbyt często, bo mieszkamy w różnych miejscach Polski, a Grzegorz ma liczne obowiązki. Nie może przecież przełożyć pogrzebu czy nabożeństwa i wyjechać ze mną na weekend nad morze. Nigdy nie widujemy się u niego, bo obawia się nakrycia przez parafian. No i jest jeszcze jeden problem, prawdopodobnie najistotniejszy: nie wiem jakie perspektywy ma nasz związek. Grzegorz coraz częściej przebąkuje, że dla mnie jest gotów zrzucić sutannę, ale jednocześnie widzę, jak ważny jest dla niego Bóg i obawiam się, że po wystąpieniu ze stanu duchownego nie byłby całkiem szczęśliwy” – twierdzi Marta.
Zobacz również: LIST: „Moja siostra jest prostytutką. Zazdroszczę jej odwagi i podziwiam zaradność!”
Fot. Thinkstock
Podobne dylematy ma wiele kobiet wikłających się w trudne relacje z księżmi. „Kocham go i wiem, że on też kocha mnie, ale sam mi powiedział, że jego miłość do Boga jest silniejsza... Niedawno przyszłam do niego, usiadłam na kanapie obok, a on mnie przytulił i zaczął mówić. Łzy same cisnęły mi się do oczu po słowach. Mówił, że z jednej strony ma piękną, wspaniałą kobietę, a z drugiej Boga i chce mu służyć” – pisze jedna z internautek, będąca w związku z księdzem.
Inna wspomina: „Cudowne są pierwsze uniesienia, ale to chwilowe, przelotne, potem przychodzą ciężkie spowiedzi, samotne noce, samotne spacery, ciągle życie w ukryciu, rodzina, która wciąż pyta, kiedy wreszcie wyjdziesz za mąż, kiedy będziesz miała dziecko itd. Przychodzi czas kolędy, wtedy on nie ma czasu i jest ciągle zmęczony, przychodzą święta – ty masz wolne, a on ciągle pracuje. Chcesz iść z nim do kina, to jedziesz 100 kilometrów dalej, żeby was nikt nie widział, żyjesz w ciągłym strachu. Wyrzuty sumienia często nie dają spać, samotność i tęsknota doprowadzają do szału”.
Fot. Thinkstock
Nie prowokować do romansu
Dlaczego kobiety decydują się na takie skomplikowane związki? Powodów może być wiele. Bardzo często intymna więź z księdzem staje się formą przygody, zaspokojenia ciekawości i chęci zakosztowania „zakazanego owocu”. Niekiedy bliskie kontakty z kapłanem nawiązują kobiety będące w trudnej sytuacji życiowej i szukające pocieszenia lub wsparcia. Początkowo duchowego, a później także fizycznego.
Oczywiście ksiądz powinien doskonale znać granice tego typu relacji. Jednak w praktyce bywa z tym różnie. „Warto natychmiast zrywać osobiste kontakty z takim księdzem, który swoim zachowaniem prowokuje do romansu. Przed uwikłaniem w złe więzi chroni rozsądek i prawda o tym, że tam, gdzie mamy do czynienia z romansem, tam nie mamy do czynienia z miłością. Romans to bolesne uwikłanie, a miłość to więzi, które prowadzą do radości i o których można z dumą opowiadać całemu światu!” – radzi psycholog, ks. Marek Dziewiecki w rozmowie z tygodnikiem „Idziemy” i przypomina jedną z zasad Kościoła: bycie parą ma sens wyłącznie wtedy, gdy ona i on są stanu wolnego i przygotowują się do szczęśliwego małżeństwa.
RAF
Zobacz również: Prostytutka napisała szczery list. Jest zaadresowany DO CIEBIE!