Mają 30 lat, czekają na pierwszy raz

Nie dla nich seks na pierwszej randce i przypadkowe, jednonocne znajomości. Z pierwszym razem czekają na księcia z bajki, ślub albo… wymazanie z pamięci okrutnej traumy z dzieciństwa.
Mają 30 lat, czekają na pierwszy raz
23.10.2009

Nie dla nich seks na pierwszej randce i przypadkowe, jednonocne znajomości. Z pierwszym razem czekają na księcia z bajki, ślub albo… wymazanie z pamięci okrutnej traumy z dzieciństwa.

Świece, romantyczna muzyka i obrączka na palcu

Małgorzata – początkująca pani adwokat, od trzech lat w stałym związku. Młoda, pełna pasji, zawsze uśmiechnięta i bardzo energiczna. Do tego, że czystość każda szanująca się kobieta powinna zachować do ślubu, przekonała ją babcia. Od najmłodszych lat była zresztą wychowywana w katolickim duchu i nigdy nawet nie wyobrażała sobie, że pierwszy raz mogłaby przeżyć z kimś innym niż mąż. Nie stroniła jednak od chłopców, randek, szkolnych imprez. Wręcz przeciwnie – miała ogromne powodzenie. Towarzyska, pewna siebie i bardzo inteligentna potrafiła skutecznie rozkochać w sobie każdego kolegę z klasy. Wielu nawet liczyło na coś więcej z jej strony, ale ona zawsze wiedziała, kiedy powiedzieć stop. Dla niej seks przed ślubem jest grzechem i nie chciałaby zawieść ani siebie, ani Boga.

„Czasami trudno nam się powstrzymać. Tym bardziej że mój partner nie jest prawiczkiem… Wierzę mu jednak, że żałuje, że to nie ja jestem tą pierwszą. Oboje nie możemy doczekać się naszej nocy poślubnej. To jeszcze dwa miesiące. Ciekawa jestem, jak będzie… Gdy czasami czytam w gazecie o 14-latkach w ciąży, uśmiecham się do siebie – jak to możliwe, że jestem 35-letnią dziewicą?” – pyta retorycznie.

Narzeczony Małgosi nigdy nie namawiał jej do zmiany przekonań. Po pół roku znajomości, gdy zorientował się, że brak seksu nie jest już kwestią honoru czy kokieterii, otwarcie zapytał, czy chce zwlekać z tym do ślubu. Początkowo trudno mu było zrozumieć, jednak nie stawiał warunków. Małgosię kochał ponad życie i nie wyobrażał sobie kogoś innego w roli swojej żony. Dzisiaj, z niecierpliwością odlicza dni do tego magicznego dnia, gdy przysięgną sobie wieczną miłość, na dobre i na złe. Razem śmieją się, że po tylu długich latach czekania przez tydzień nie będą wychodzić z łóżka. Małgosia boi się tylko jednej rzeczy – że nie będzie w stanie dać mężowi radości, a brak doświadczenia w seksie odbije się na ich związku.

„Wiem, że pewnie nie potrafię wielu rzeczy, ale mam nadzieję, że Janek mi pomoże, poprowadzi. Czasami zazdroszczę mu, ma łatwiej. Ale tak to sobie wymarzyłam i zaplanowałam. Świece, romantyczna muzyka i obrączka na palcu” – wyznaje rozmarzona.

Pas cnoty i golf pod szyję?

Z kolei Maja, też dziewica po 30-ce, nic nie planuje. Jest marzeniem każdego mężczyzny – długie, zgrabne nogi, bujne blond włosy i pełne, karminowe usta. To nie jej wygląd uderza jednak przy pierwszym poznaniu, a niesamowite poczucie humoru i zdrowy dystans do własnej osoby. Maja jest przyjaciółką mojej znajomej, więc przed spotkaniem próbuję zdobyć informacje na jej temat. W odpowiedzi na moje ciekawskie pytania słyszę tylko krótkie hasła – „wianuszek adoratorów”, „urodzona kokietka”, „wykwintna flirciara”. Z niecierpliwością czekam więc na rozmowę…

Umawiamy się w jednej z kawiarni na Starej Pradze. Gdy jadę na umówione miejsce, zatrzymuje mnie monstrualny korek i pierwsza, jesienna ulewa. Do knajpki wpadam zupełnie przemoczona, zmarznięta, a w dodatku w złym humorze. Maja za to tryska energią, z zatroskaniem przewracając swoimi dużymi, fiołkowymi oczami, kiedy opowiadam perypetie mojej podróży. Myślę sobie, że wszystko, co o niej usłyszałam kilka dni wcześniej, to czysta prawda – ta  młoda dziewczyna ma w sobie całą masę uroku i w promieniu 10 kilometrów nie ma chyba mężczyzny, który nie obejrzałby się za jej nogami! Gdy zdradzam swoje przemyślenia, ona reaguje gromkim śmiechem.

„No tak. Byłaś pewna, że jak dziewica, to nosi pas cnoty, golfy pod szyję i boi się facetów? W sumie, to się nie dziwię. Światem rządzą stereotypy, trendy. Na szczęście, ja im nie ulegam. I dzięki temu potrafię żyć w zgodzie z samą sobą”.

Jak się później okazuje, to ostatnie jest dla Mai najważniejsze. Po kwadransie szczerej rozmowy przyznaje, że nigdy specjalnie nie planowała tego, w jakim wieku straci dziewictwo. W szkole podstawowej nic zresztą nie zapowiadało, że nie da się tak szybko zaciągnąć do łóżka. Już od czwartej klasy podstawówki umawia się na randki, jako 11-latka przeżyła swój pierwszy, prawdziwy pocałunek, a gdy miała 15 lat pojechała z chłopakiem na biwak pod namiot. Nigdy jednak, od czasu kiedy była nastoletnim podlotkiem, aż do dzisiaj, gdy jest dojrzałą, młodą kobietą, nie była pewna, że to ten facet i ten moment.

W liceum nie czuła się z ta myślą dziwnie, a wręcz przeciwnie – tylko kilka dziewczyn z klasy miało „to” już za sobą, więc nie należała do mniejszości. Wszystko zmieniło się po maturze, na studiach. Kolejne koleżanki z wypiekami na twarzy karmiły ją opowieściami o wielkiej miłości i pierwszym razie. Maja po cichu zazdrościła – też marzyła o romantycznym zakochaniu, spacerach przy świetle księżyca i namiętnych, letnich nocach na plaży. Niestety, szybko się przekonała, że takie rzeczy zdarzają się tylko na ekranie... Mimo to, nie chciała dać za wygraną. Od dzieciństwa czekała na księcia na białym koniu i postanowiła, że łatwo nie zrezygnuje ze swoich wymagań.

„Nie lubię nudy, a przy większości facetów, z którymi się umawiam, łapię się na tym, że ich w ogóle nie słucham. Mijamy się, mam wrażenie, że nie mamy o czym rozmawiać, że różnią się nasze priorytety, zainteresowania… Myślisz pewnie, co za kretynka, czeka na ideał, który nie istnieje, zostanie starą panną. OK, nie ma sprawy. Może zostanę, choć naprawdę, wierzę, że ten fantastyczny i wyśniony mężczyzna gdzieś na mnie czeka…”

seks, dotyk, mężczyzna - złe wspomnienia

Zuzanna, nieśmiała 32-latka ze smutnym, chłodnym spojrzeniem, nawet nie chciała wyobrażać sobie mężczyzny, z którym mogłaby spędzić życie. Od najmłodszych lat było dla niej jasne, że nigdy się z nikim nie zwiąże, a facetów będzie omijać szerokim łukiem. Powracające wspomnienia z dzieciństwa do dzisiaj nie pozwalają jej zerwać z tym postanowieniem…

„Gdy miałam 2 lata, odszedł od nas tata. Bez słowa, z dnia na dzień. Po prostu, spakował się i wyszedł. Mama nie rozpaczała, tłukł ją, gdy tylko nadarzył się moment. Czasami wystarczyło, że ja albo siostra zapłakałyśmy i Mama za nas dostawała. Zostałyśmy same, bez środków do życia, ale Mama i tak cieszyła się, że skończył się nasz koszmar. Z podniesioną głową walczyła o nas trzy. Rano, około czwartej, ubierała nas i jeszcze śpiące zawoziła do babci. Pracowała w sklepie, musiała przyjąć towar, brała dużo nadgodzin. Miała dwie wolne niedziele w miesiącu i jak sobie przypominam tamten czas, to były nasze najwspanialsze chwile. Zimą chodziłyśmy nad jezioro jeździć na łyżwach, a latem wybierałyśmy się na pikniki na działkę do dziadków. Pewnego dnia wszystko się zepsuło. I już nigdy nie było jak dawniej” – opowiada drżącym głosem.

Gdy Zuzanna poszła do szkoły, jej Mama zaczęła spotykać się z pewnym mężczyzną. Andrzej był kierowcą samochodu dostawczego – postawny, z brzuszkiem i łysiną po bokach głowy, od początku nie wzbudził sympatii małej Zuzi oraz jej trzy lata starszej siostry. Wtedy jednak nic jeszcze nie zapowiadało horroru, jaki przez lata miał rozgrywać się w ich domu. Był troskliwy, hojny, opiekował się mamą, obsypywał prezentami. Po latach trudnej walki o każdy grosz, w końcu mogły odetchnąć z ulgą i poczuć się bezpiecznie. Może to właśnie upragnione poczucie szczęścia, którego tak bardzo im brakowało, przysłoniło dramat, jaki przeżywała od 11. roku życia siostra Zuzanny.

Już po kilku miesiącach wspólnego mieszkania Andrzej zaczął się interesować dorastającą Magdą, prawić jej komplementy, zabierać do kawiarni na ciastko. Zuzanna płakała wtedy w poduszkę, że ojczym jej nie kocha i woli starszą siostrę. Dziwiła się zawsze, kiedy wracali ze wspólnej wyprawy do kina, że Magda jest przygnębiona, smutna, jakby przerażona… Po latach jednak przekonała się, co w te wszystkie popołudnia, kiedy ich Mama pracowała na drugą zmianę, działo się z jej starszą siostrą, która nie potrafiła przerwać milczenia. Z natury nieśmiała, niepewna siebie, bała się szukać pomocy. Dopiero Zuzanna potrafiła powiedzieć nie. Bronić siebie i siostry.

„Byłam w piątej klasie, gdy pewnego grudniowego dnia, to było tuż przed świętami, powiedział, że moglibyśmy pójść razem do kina. Strasznie się ucieszyłam, w końcu poczułam, że już nie jestem tą gorszą, tą drugą. Opowiedziałam o wszystkim Magdzie, a ona błagała, żebym nigdzie nie jechała. Byłam wtedy pewna, że mi zazdrości. Gdy jednak wracaliśmy z kina, zrozumiałam, o co jej chodziło. Andrzej zatrzymał się przy drodze i zaczął mnie dotykać. Pytał, czy ktoś już kiedyś mnie dotykał, a jeśli nie, to on mnie nauczy. Protestowałam, zaczęłam płakać. Przestał, ale zabronił komukolwiek powiedzieć o tym, co się wydarzyło. Oczywiście zamilkłam, ale tylko na dwa miesiące. W ciągu tego czasu wielokrotnie mnie dotykał, zmuszał do robienia różnych obrzydliwych rzeczy. Tego wieczoru, gdy próbował mnie zgwałcić, uratowała mnie siostra. Obie się zawzięłyśmy i zagroziłyśmy, że powiemy mamie. Opamiętał się. Następnego ranka o wszystkim dowiedziała się babcia i brat mamy. Po tygodniu z nami nie mieszkał. Trauma pozostała do dzisiaj”.

Zuzanna jest uprzedzona do mężczyzn, boi się intymnego, cielesnego kontaktu, czuje ciągły niepokój, strach. Gdy była na studiach umawiała się z pewnym chłopakiem, ale i jemu, i jej brakowało siły, aby przebić gruby mur, który przez lata w sobie budowała. Dzisiaj wie już na pewno, że nigdy nie zaufa żadnemu facetowi – najpierw skrzywdził ją ojciec, później mąż matki. Równocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że miała ogromne szczęście, iż nie była tą pierwszą. Jej siostra nie potrafiła normalnie żyć po latach upokorzeń i jako 24-latka popełniła samobójstwo. Zuzanna, naznaczona trudami przeszłości, próbuje, chce funkcjonować tak jak jej rówieśniczki, ale czasami traci siły. Gdy jednak pytam, czy nie marzy po cichu i bardzo nieśmiało o rodzinie, dzieciach, mężu, waha się. W końcu ze łzami w oczach odpowiada, że tak, marzy, ale do tego jest potrzebny mężczyzna, seks, dotyk. A ona ciągle się boi, przypominając sobie, jak w ostatniej chwili Magda odciągnęła od niej okrutnego potwora. I dzięki temu nie poczuła bólu, który przez całe życie doskwierał jej siostrze. Tak bardzo, że musiała skoczyć z mostu.

Zobacz także:

Matki, żony i kochanki

Mają dzieci, mężów i rodziny, ale nie są szczęśliwe. Prowadzą podwójną grę, walcząc o swoją miłość i młodzieńcze marzenia. Tylko czasem zastanawiają się, czy warto…

Pokolenie zakupoholiczek

 Niestraszne im debety na kartach kredytowych, kolejne pożyczki ani rosnące w banku odsetki, bo gdy wracają do domu z tak przytłaczającą liczbą toreb, że ich trzymanie i jednoczesne szukanie kluczy staje się niemożliwe, świat wydaje się piękniejszy…

 

 

 

Polecane wideo

Komentarze (365)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 21.04.2016 14:30
Zawsze byłam tą piękną wśród koleżanek. Dlatego miałam najmniej facetów i doświadczeń. Nie potrzebuje ich by wiedzieć, ile jestem warta. Mam dumę i nie zeszmacę się z pierwszym lepszym. Nawet jeśli to dłużej potrwa. Cieszę się jeszcze, że są kobiety takie jak ja. Tak naprawdę wiele dziewczyn mi zazdrości. Miało je pół osiedla, faceci bez wykształcenia, pijacy, nieudacznicy. I co one z tego mają? Nie wierzę że seks z obcym po alkoholu im daje aż tyle, ile mówią. Bo nie wyglądają na szczęśliwsze ode mnie. Szacunek do siebie plus ambicja plus pasje. Nie będzie Ci potrzebny przypadkowy facet. Pozdrawiam wszystkich.
odpowiedz
Malina (Ocena: 5) 23.05.2015 14:45
Wiec, ja ma prawie 30 lat, w umie juz 30 rocznikowo, wygladam dobrze, jestem szczupła, wysoka, mam długie blond włosy, i często słyszę , dlaczego ja nie mam faceta? własciwie to ani pierwszego razu za sobą ani doswiadczenia w randkowaniu...chciałabym to zrobic ale z kims wartosciowym nie jakims pacanem, czuje sie wyjątkowa, bo okazji miałam tysiac ale mimo to zawsze mówię nie...moze szukam księcia, i moze nigdy go nie znajde albo dam mu przejsc tuz obok, bo bede bała sie zaryzykowac, cóz trudno, nie umiem sie znienic...myślę ze to problemy głebsze są tego wszytskiego przyczyną...w szkole sredniej byłam "brzydkim kaczątkiem" zakochiwałam sie i czesto mnie wysmiewano, teraz mimo tych komplementów i zmiany wyglady boje sie gdzies w głebi powtórki...dlatego nie daje sie poznac, jestem zimna szczegolnie do facetów którzy mi si epodobaja, boję sie zakochac...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 16.02.2012 11:39
niby ładnie i pięknie ale laska w wieku 30 lat?? bez sexu, która trafiła dodatkowo na kolesia co tez tego specjalnie nie robi? to ona swoje ciało dobrze pozna dopiero na emeryturze, ja bym się mógł na takie coś zdecydować gdyby taka dziewczyna miała z 10 lat mniej niż ja i była bardzo ładna nie mówiąc o wspaniałych cechach charakteru, przecież swoje braki w kontaktach intymnych trzeba czymś wypełnić i dajmy na to że właśnie tak by się stało to nie ręczę za tą laskę jak będzie miała 40 lat i ogromną chęć spróbowania tego z kim innym.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 08.09.2010 23:29
Ja dziewictwo straciłam w wieku 23 lat. Tak późno, bo przez lata walczyłam z poczuciem niskiej wartości wtłoczonym przez rodziców, którzy sami ze sobą nie byli szczęśliwi. Mój pierwszy facet nie okazał się księciem z bajki, ale to dobrze, bo prysnęły nierealistyczne oczekiwania i z większym dystansem zaczęłam podchodzić do mężczyzn. Dwa lata później poznałam cudownego mężczyznę i jestem z nim bardzo szczęśliwa. Czy żałuję, że tak późno zaczęłam życie seksualne? Nie, gdybym zaczęła wcześniej, pewnie byłabym łatwym celem dla facetów, którzy chcieliby mnie tylko wykorzystać.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.01.2010 22:17
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie