Zaburzenia na tle seksualnym stanowią duży problem wśród współczesnych kobiet, szczególnie że wiele z nich do tego typu nerwic nie chce się przyznać. Niestety, nieleczone dolegliwości o podłożu erotycznym pociągają za sobą dalsze konsekwencje – odbijają się na kobiecym samopoczuciu, jej zdrowiu psychicznym i fizycznym, związku, atmosferze w domu czy w ogóle na kontaktach z ludźmi. „Przypuszcza się, że około 25 proc. pacjentek gabinetów internistów i ginekologów ma swoje choroby w wyniku zaburzeń seksualnych. Jeżeli dodamy do tego odsetki pacjentek z przychodni neurologicznych, psychiatrycznych itp., to okaże się, że problem jest bardzo ważny” – podkreśla wybitny seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz w swojej książce „Seks dla każdego”.
Te najważniejsze i najczęściej spotykane, według Zbigniewa Lwa-Starowicza, to: zahamowania powstałe w wyniku wychowania w środowisku rodzinnym, konflikty w kontakcie z partnerem, stan zmęczenia, niedospania, wyczerpania, nadmiernego obciążenia różnymi obowiązkami, lęk przed ciążą, błędy popełniane w technice współżycia seksualnego, wiązanie się z partnerem na zasadzie zdrowego rozsądku, nieumiejętność dopasowania seksualnego, brak akceptacji orgazmu osiągniętego w wyniku pieszczot łechtaczki i oczekiwanie na orgazm w wyniku stosunku, brak warunków zapewniających intymność współżycia czy negatywne nastawienie i uprzedzenie wobec mężczyzn. „Nerwicę seksualną pogłębia bierna postawa, oczekiwanie, że samo przejdzie lub też sprawdzanie się z innym partnerem” – zaznacza Zbigniew Lew-Starowicz.
Najczęściej spotykanym typem nerwicy seksualnej u kobiet jest anorgazmia, czyli brak orgazmu. Autor „Seksu dla każdego” tłumaczy, że może być ona pierwotna, co oznacza, że kobieta od inicjacji seksualnej nigdy nie szczytowała, a także wtórna, kiedy brak orgazmu powstaje po pewnym okresie udanego współżycia seksualnego. Rodzaje anorgazmii mogą być różne. Czasem nieumiejętność osiągnięcia rozkoszy może nie wykluczać przyjemnych doznań w czasie zbliżenia. Niekiedy jednak anorgazmia polega na obojętności seksualnej, braku podniecenia czy potrzeby współżycia. Bywa i tak, że anorgazmia połączona jest z niechęcią czy wstrętem do partnera. Anorgazmii mogą towarzyszyć dyskretne zaburzenia hormonalne. Ten typ nerwicy może pojawić się również po porodzie. Zbigniew Lew-Starowicz tłumaczy, że u niektórych kobiet macierzyństwo tak dalece angażuje psychikę, że potrzeby seksualne schodzą na dalszy plan.
Innym często spotykanym typem zaburzenia, o którym pisze Zbigniew Lew-Starowicz w swoim poradniku, jest dyspareunia, czyli bolesne współżycie. „W trakcie stosunku odczuwany jest ból, brak przyjemności, powstaje potrzeba unikania zbliżeń. Najczęściej wynika to z konfliktów między partnerami i błędów popełnianych przy współżyciu” – wyjaśnia seksuolog. Czasem dyspareunia ma tło somatyczne (stany zapalne rzęsistkowe, grzybice itp.), jednak w wielu przypadkach jest to tło nerwicowe. Dyspareunię powinno się leczyć przyczynowo, dlatego wskazana jest wizyta u specjalisty, który pomoże znaleźć źródło tego typu nerwicy. Warto wspomnieć, że bolesnego współżycia częściej doświadczają kobiety młode, między 20. a 29. rokiem życia. Z badań wynika jednak, że około 30 proc. wszystkich kobiet odczuwa dyskomfort w czasie zbliżenia.
Kolejnym nerwicowym zaburzeniem seksualnym jest pochwica, czyli skurcz mięśni pochwy. Zbigniew Lew-Starowicz tłumaczy, że pochwica często występuje u kobiet obawiających się defloracji, mających przesadne obawy związane z pierwszym kontaktem seksualnym. „Występuje również u kobiet z nerwicą lękową, u kobiet z brakiem poczucia bezpieczeństwa lub z brakiem akceptacji osoby partnera. Niekiedy spotykana jest również u jednostek histerycznych. Kolejne nieudane próby odbycia stosunku pogłębiają lęk i niekiedy zgłaszają się do seksuologów pary, w których przez wiele lat brak jest współżycia” – twierdzi Zbigniew Lew-Starowicz w swojej książce. Pochwica to dysfunkcja, którą można leczyć. W pierwszej kolejności warto udać się do ginekologa, a następnie do seksuologa lub psychoterapeuty. Często już po kilku sesjach ze specjalistą widać pozytywne zmiany.
Rzadziej spotykanymi formami nerwicy są hypolibidemia i hiperlibidemia. Ta pierwsza oznacza spadek potrzeb seksualnych, zobojętnienie seksualne (przy zachowaniu zdolności do przeżywania orgazmu). „Jakkolwiek bywają i tu przyczyny somatyczne, jednak w wersji nerwicowej przyczyną jest najczęściej reakcja na rutynowe, monotonne współżycie, zobojętnienie osoby partnera, znudzenie się nim” – pisze o hypolibidemii Zbigniew Lew-Starowicz. Z kolei hiperlibidemia to nadmierna potrzeba aktywności seksualnej. Towarzyszy ona różnym zaburzeniom, np. hormonalnym, ale spotyka się również jej nerwicowe postacie, w których aktywność seksualna służy redukcji napięć psychicznych. „Inaczej mówiąc, współżycie seksualne jest swego rodzaju formą środka uspokajającego, ucieczki od rozwiązywania różnych problemów życiowych” – tłumaczy Zbigniew Lew-Starowicz.
Z wielu badań wynika, że nerwice seksualne u kobiet wiążą się z osobą partnera i oceną związku uczuciowego. Dlatego – zdaniem autora „Seksu dla każdego” – w ich leczeniu często niezbędna jest analiza związku i współudział w terapii partnera. Im większa będzie jego akceptacja i głębsza okaże się więź uczuciowa, tym szanse powodzenia w leczeniu będą wyższe. „Zbyt wiele kobiet całymi latami biernie oczekuje na samoistną poprawę i wizytę u lekarza traktuje jako ostateczność. Trzeba jednak przyznać, iż kobiety na ogół lepiej współpracują w procesie terapeutycznym, są bardziej rzeczowe i konkretne, dokładniej opisują swoje problemy i są bardziej zdyscyplinowane” – nie kryje Zbigniew Lew-Starowicz. Dzięki temu szansa całkowitego wyzbycia się nerwicy na tle seksualnym wyraźnie wzrasta.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Naucz się głośno mówić o tym, czego pragniesz.
Czy warto godzić się w sypialni?