Uwodzicielskie spojrzenie spod półprzymkniętych powiek, przygryzanie ust, zmysłowe bawienie się kosmykiem rozpuszczonych włosów, gładzenie dekoltu opuszkami palców… Wszystkie te triki na pewno doskonale znasz, ponieważ nieraz stosowałaś je na facecie, któremu chciałaś w ten sposób dać do zrozumienia: podobasz mi się! Czy flirt okazał się owocny – to już wiesz tylko ty.
A jakie sposoby na poderwanie kobiety stosują zazwyczaj mężczyźni? Możesz wierzyć lub nie, ale oni również mają swoją taktykę na zdobycie dziewczyny, która wpadła im w oko.
Oto kilka męskich metod, które zdaniem panów są najskuteczniejsze!
Robert, 27 lat
„Proszę o pomoc moich kumpli”.
- To niezawodny sposób na zdobycie kobiety. Po prostu trzeba w całą sprawę zaangażować dwóch, trzech kumpli. Chłopaki raz na jakiś czas niby przypadkiem wspominają mojej wybrance, jakim to ja jestem świetnym facetem. Oczywiście mnie przy takiej rozmowie nie ma. Oni robią mi dobry PR. Mówią np., że ostatnio dokarmiam bezdomnego kota albo że opowiadam najlepsze dowcipy pod słońcem. Komplementowanie mnie nie może być jednak nachalne, a dziewczyna nie może wyczuć, że to podstęp. Jeśli kumple dobrze to rozegrają, podryw zawsze się udaje, bo kobieta patrzy na mnie łaskawszym okiem – zdradza Robert.
Rafał, lat 29
„Pokazuję, że mam pieniądze”.
- Pewnie zaraz wszystkie dziewczyny, które to przeczytają, oburzą się, ale trudno. Taka jest prawda. Najłatwiej poderwać kobietę właśnie na pieniądze. Nieraz przekonałem się, że gruby portfel znacznie ułatwia sprawę. Wystarczy przysiąść się w barze do ładnej dziewczyny, wyciągnąć plik banknotów i zaproponować jej drinka. Żadna nie odmówi, gwarantuję – stwierdza Rafał.
Marcin, lat 26
„Pojawiam się tam, gdzie ona”.
- Ta metoda działa moim zdaniem najlepiej. Kiedy jakaś dziewczyna bardzo mi się podoba, a miałem tak ostatnio z koleżanką z pracy, po prostu zaczynam pojawiać się w miejscach, w których ona często przebywa. Dowiedziałem się np. z Facebooka, że Karolina wybiera się na imprezę do jednego z modnych warszawskich klubów. Poszedłem tam, oczywiście niby przypadkiem. Udało mi się wtedy chwilę z nią pogadać, a nawet przetańczyć kilka kawałków. Innym razem jej znajoma zdradziła mi, że Karolina w każdy wtorek i czwartek ćwiczy na siłowni koło naszego biura. Wykupiłem więc karnet i też zacząłem się tam pojawiać w te dni. Metoda poskutkowała, bo w końcu dała się zaprosić na randkę! – cieszy się Marcin.
Jarek, lat 21
„Research to podstawa”.
- Jak kręci mnie jakaś dziewczyna, to nie ma zmiłuj. Przekopuję Internet w poszukiwaniu wszystkich informacji na jej temat, które mogłyby mi się przydać do podrywu. Zaglądam na jej Instagram, Facebook, przeszukuję Google. Sprawdzam, jaką muzykę wrzuca na swój profil; kiedy imprezuje, jakie fanpejdże ma zalajkowane. Nigdy nie wiadomo, co może mi się potem przydać w rozmowie. Jeśli np. widzę, że laska uwielbia Florence and The Machine, czytam wszystko na temat tego zespołu i zaczynam podryw od tekstu: „Od kilku tygodni słucham kawałka tego i tego. Nie mogę się od niego uwolnić!”. Potem gadka płynie już gładko – zdradza Jarek.
Michał, lat 23
„Szukam pretekstu do spotkania sam na sam”.
- Najtrudniejsze w poderwaniu dziewczyny jest namówienie jej na spotkanie tylko we dwoje. Miałem ostatnio taką sytuację z koleżanką ze studiów. Imprezy w większym gronie odpowiadały jej jak najbardziej, ale na randkę strasznie trudno było ją namówić, o czym przekonało się kilku chłopaków z naszego roku. Podszedłem więc do sprawy nieco inaczej. Zamiast podrywać ją wprost, zapytałem, czy poszłaby ze mną do sklepu i pomogła mi wybrać prezent urodzinowy dla mamy. Nie zdradziłem jej jednak, że moja mama miała urodziny dwa miesiące wcześniej i już dawno podarunek ode mnie otrzymała – śmieje się Michał i dodaje: - Ewa zgodziła się, bo nie widziała z mojej strony żadnego podstępu. Poszliśmy do sklepu, wybraliśmy torebkę, a potem, w ramach „podziękowań”, zaprosiłem Ewę na kawę. Nie odmówiła mi, co wziąłem za dobry omen. To był wstęp do naszych kolejnych randek – cieszy się Michał.
Maciek, lat 21
„Udaję, że mi nie zależy”
- Ten sposób jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Najpierw nadskakuję dziewczynie, prawię jej komplementy, zapraszam na randki, zagaduję przy każdej okazji, a potem… totalne olewam. Ona jest zaniepokojona brakiem zainteresowania z mojej strony, więc sama zaczyna się do mnie pierwsza odzywać i proponować spotkania. Wtedy wiem, że jest już w moich sidłach – mówi triumfalnie Maciek.Co Wy na to? Doświadczyłyście któregoś z tych sposobów na sobie?