Historia Izy: „Naciskałam na zaręczyny. Facet zamiast się oświadczyć, zerwał...”

Dziewczyna pyta się, jak może go odzyskać.
Historia Izy: „Naciskałam na zaręczyny. Facet zamiast się oświadczyć, zerwał...”
Fot. iStock
07.09.2017

Nie od dziś wiadomo, że mężczyźni wolą być łowcami. Lubią mieć przeświadczenie, że to oni zdobyli kobietę, a nie na odwrót. Ta sama zasada obowiązuje podczas ewoluowania związku. Facet powinien czuć, że sam wyszedł z propozycją zaręczyn i ustalenia konkretnej daty ślubu. Nie zawsze się tak dzieje. Coraz częściej to kobiety przejmują stery. Niektóre z nich robią to umiejętnie i mężczyzna jest przekonany, że pomysł wyszedł z jego inicjatywy. Inne dziewczyny są trochę mniej subtelnie. Mówią wprost o tym, czego pragną.

Jedną z nich jest Iza. Niestety jej przypadek nie zakończył się dobrze. Iza próbowała przekonać Krzyśka, swojego faceta, że już czas, aby stanęli na ślubnym kobiercu. Mężczyzna wahał się, ale potem przyznał dziewczynie rację. Niestety wkrótce zmienił zdanie. Iza została sama. Teraz pragnie odzyskać Krzyśka i pyta się was, co może zrobić, żeby do niej wrócił.

– Ja i Krzysiek byliśmy ze sobą trzy lata. Uważam, że jeżeli po tym czasie mężczyzna się nie oświadczy, związek wkracza w fazę przechodzenia. Z miesiąca na miesiąc i z roku na rok facetowi coraz trudniej zdecydować się na oświadczyny. To nie jest tylko moje zdanie. Opieram się na doświadczeniach moich krewnych czy opowieściach koleżanek. Po prostu na początku mężczyzna jest bardziej skłonny do poświęcenia się dla kobiety, pójścia na kompromis. Bardziej mu zależy. Po pewnym czasie w relację wkracza rutyna. Facet zastanawia się, czy to na pewno ta jedyna i jak byłoby z inną. Wiem, co mówię. Znam mnóstwo przykładów z życia wziętych, że po 5, 7 czy 9 latach bycia razem związki umierały śmiercią naturalną. Teraz jest moda na to, żeby się sprawdzić, pomieszkać trochę ze sobą, ale moim zdaniem wychodzi ona kobietom bokiem. W każdym związku zdarzają się podbramkowe sytuacje i każdy wymaga dużego zainteresowania. Teraz pary w obliczach kryzysu po prostu się rozstają i myślą, że to nie to.

Zobacz także: Faceci, z którymi NIGDY nie będziesz szczęśliwa

 

zerwane zaręczyny

Fot. Pablo Heimplatz unsplash.com

Myślałam, że skoro daliśmy radę przez trzy lata i nadal się kochaliśmy, czas wkroczyć w poważniejszą fazę – zaręczyny. Niestety zauważyłam, że Krzysiek się do tego nie kwapi. Mieszkaliśmy razem, więc miałam szansę dobrze go poznać oraz nauczyć się interpretować jego zachowanie. Na początku próbowałam go wybadać. Gdy odwiedzaliśmy znajomych, którzy byli już po ślubie, zaczynałam mówić, jak fajnie, że są małżeństwem, bo widać ich szczęście i podobne bla bla bla. Innym razem pytałam, dlaczego – jego zdaniem – nasi wspólni znajomi jeszcze się nie zaręczyli, chociaż mają 8-letni staż związku. Za każdym razem starałam się być dyskretna i nienachalna, on jednak burczał coś pod nosem i szybko ucinał temat. Miałam wrażenie, że jest znudzony i lekko poirytowany.

Mimo wszystko Iza była pewna, że wyczekiwany moment wkrótce nadejdzie. Minęła kolejna rocznica ich związku, kolejne walentynki i kolejne urodziny, a dziewczyna nie dostała pierścionka. Za każdym razem, gdy otwierała prezent, przeżywała rozczarowanie.

– Porozmawiałam z moją mamą. Zawsze doradzała mi w takich sprawach i dobrze na tym wychodziłam. Tym razem powiedziała mi, żebym postawiła sprawę na ostrzu noża, bo ile można czekać na oświadczyny, zwłaszcza jeśli ma się ponad 25 lat. Szczera rozmowa jest kluczem do sukcesu – przekonywała. Nie wiem tylko, czy nie byłam zbyt szczera...

zerwane zaręczyny

Fot. Kristina Litvjak unsplash.com

To był dzień jak każdy inny, poza tym, że wzięłam dzień wolnego w pracy specjalnie po to, żeby przygotować się do rozmowy o zaręczynach z Krzyśkiem. Stwierdziłam, że po prostu powiem mu, czego oczekuję. Moim zdaniem sam powinien to wiedzieć, ale podobno faceci nie są zbyt domyślni. Mama doradziła mi, żebym wcześniej posprzątała dokładnie mieszkanie i przygotowała mu ulubioną potrawę, bo to poprawi mu humor. Gdy Krzysiek wrócił do domu, wnętrze błyszczało, a w brytfance stała gotowa do spożycia pieczeń. Zjedliśmy, pogadaliśmy na błahe tematy, a potem spytałam Krzyśka, kiedy ma zamiar mi się oświadczyć. Powiedziałam, że bardzo tego pragnę. W pierwszej chwili wydał mi się bardzo zaskoczony, ale potem wyjąkał, że nie jest gotowy na małżeństwo. Pragnie go w przyszłości, ale jeszcze nie wie kiedy. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Zawsze gdy rozmawialiśmy na ten temat, on zgadzał się ze mną, że po 2-3 latach związku jest czas na zaręczyny. Myślałam, że wystarczy, jeżeli trochę go przycisnę. Spytałam Krzyśka, dlaczego, ale jak to, przecież wcześniej mówił co innego.

Krzysiek postawił sprawę jasno. Podkreślił, że zaręczyny na razie nie wchodzą w grę, ponieważ jeszcze nie jest gotowy na taki krok. Owszem, wcześniej go planował, ale z czasem wszystko się zmieniło.

– Długo płakałam po tej rozmowie, a on nawet nie starał się mnie pocieszyć. Wyszedł i nie wrócił na noc. Zadzwoniłam do mamy, a ona powiedziała, żebym się spakowała i wróciła do domu, bo szkoda czasu na takiego faceta. Tak zrobiłam. Nie minął tydzień, a Krzysiek pojawił się w progu z kwiatami i z pierścionkiem. Byłam taka szczęśliwa! Zaręczyliśmy się, a ja wróciłam do jego mieszkania. Niestety już po miesiącu wszystko zaczęło się psuć. Krzysiek wydawał mi się nieobecny, nie chciał rozmawiać, zamykał się w pokoju albo wychodził z kumplami. Nie dopytywałam, o co chodzi, chociaż skrycie obgryzałam z nerwów paznokcie. Podejrzewałam najgorsze...

zerwane zaręczyny

Fot. Callie Morgan unsplash.com

Pewnego dnia wrócił z pracy i prosto z mostu oświadczył, że nie ożeni się ze mną. Jako argument podał, że się pomylił – nie jest gotowy na małżeństwo co najmniej przez najbliższe dwa lata. Nic mu nie odpowiedziałam. Zdjęłam pierścionek, spakowałam się po cichu i pojechałam do rodziców.

Moja matka jest na niego wściekła. Uważa, że zmarnował mi kilka lat życia i potraktował okropnie na sam koniec. Ja mam mieszane uczucia. Jestem w rozsypce i czuję do niego ogromny żal, ale z drugiej strony nie marzę tylko o tym, aby wrócił, przeprosił i powiedział, że się ze mną ożeni. Niestety to mało prawdopodobne.

Niedawno widziałam się ze znajomą. Powiedziała, że spotkała Krzyśka w sklepie i wyglądał na bardzo zadowolonego z życia. Użyła nawet określenia, że tryskał entuzjazmem, jakby wygrał w totka. Mrugnęła do mnie znacząco i stwierdziła, że może po prostu kogoś poznał. Dobiła mnie tym wyznaniem. Nie wiem, czy Krzysiek kogoś ma czy nie, chcę żeby do mnie wrócił. Pomóżcie mi proszę, co mogę zrobić, aby on zmienił zdanie.

Iza

Zobacz także: Zapytałyśmy facetów, czy kobieta może oświadczyć się mężczyźnie. Koniecznie przeczytaj, co odpowiedzieli... (Szok?)

 

Polecane wideo

Komentarze (53)
Ocena: 4.7 / 5
gość (Ocena: 5) 22.05.2021 18:08
Hahahaha!!! Gość sie uwolnił od natrętnej paniusi. Dobrze zrobił!!!
odpowiedz
Hahahahaha (Ocena: 5) 08.09.2017 14:39
Dobrze jej tak. Ja bym się wstydziła żebrać od faceta pierścionka.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.09.2017 10:45
Wymuszanie zaręczyn jest żałosne. Powinna mieć trochę honoru, i jeśli po 3 latach facet nie oświadczył się sam z siebie, to odejść bez słowa i niech się zastanawia o co chodzi. Do końca życia będzie go to męczyć i dobrze. Po co marnować czas na kogoś kto nie jest pewny co do ciebie czuje. Lepiej poczekac na faceta ktory bedzie kochal cie jak wariat
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.09.2017 09:22
nie placz,nie Twoje po prostu,jeszcze wyjdziesz za maz :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.09.2017 20:30
w tych czasach nie jest tak jak kiedyś, że wszystko było na całe życie, praca na całe życie, dom na całe życie, mąż na całe życie ( ludzie umierali kiedy mieli 60 lat ), teraz jest tak ze prace można stracić, męża można stracić, dzieci też można stracić ( w epoce globalizmu dzieci pojadą tam gdzie praca, a nie na siłę będą musiały utrzymywać rodziców kosztem własnych marzeń). Najprostsza rada na te czasy, nie przyzwyczajać się do niczego i nie oczekiwać od nikogo czegokolwiek, bo licząc na kogoś można się bardzo przeliczyć. Mamy nie warto pytać o radę bo mama chce dobrze ale jej rady są niedzisiejsze, nie jest łatwo się oświadczyć nie mając stałej pracy, nie mając mieszkania, samochody, nie mówiąc już ze koszty jednego dziecka są wysokie a co dopiero dwóch :) nie dziwie się ze chłopak zwiał, po 3 latach w czasach gdy jedna para na 3 się rozwodzi autorka sama powinna trochę przemyśleć sprawę przed zaręczynami. Trochę dystansu do życia i trzeźwego spojrzenia na sprawę. Mamie się nie dziwie ze tak doradziła, faktycznie w jej czasach wszyscy pracę mieli, mieszkanie mieli, na dzieci kasa była, nikt się nie rozwodził więc się chodziło po pól roku
odpowiedz

Polecane dla Ciebie