Na początek dowody naukowe. Tycie w stałym związku jest tak powszechnym zjawiskiem, że postanowili przyjrzeć się mu uczeni. Badania w tym obszarze przeprowadzono m.in. w Wielkiej Brytanii. Z obserwacji naukowców płyną smutne wnioski – dwie trzecie osób będących w związku tyje średnio 12 kg (!).
Dlaczego tak się dzieje?
Powody bywają różne. Brytyjskie badanie dowiodło, że co druga kobieta, która wchodzi w stałą relację, przybiera na wadze, bo zaczyna jeść tyle samo co partner – a dla większości oznacza to spożywanie większych porcji niż dotychczas. Która z nas nie ma tego na sumieniu? Opowiada o tym Beata*. „Przyznaję, że w początkowym okresie naszego związku sporo przytyłam. Wcześniej uważałam na dietę, a później zaczęłam gotować dla nas dwojga. Gdy wychodziliśmy gdzieś razem, też często zamawiałam to, co partner. Wydawało mi się to naturalne”. Beata w marcu 2013 roku, kiedy poznała Wojtka, ważyła 58 kg. Dziś ma na liczniku 66 kg.
Faktem jest, że jedzenie pełni w związku ważną rolę. Na początku są spotkania w kawiarniach i restauracjach, a potem objadanie się przed telewizorem. Brytyjskie badanie potwierdziło, że to drugie bardzo często odpowiada za nasze tycie w związku – co trzecia para spędza wolny czas na kanapie. W towarzystwie przekąsek, oczywiście. Z kolei dla co piątej brytyjskiej pary stołowanie się poza domem jest jedną z głównych wspólnie wykonywanych czynności – staje się spoiwem relacji.
Związek rozleniwia
„Jak kino, to popcorn i cola, jak oglądanie telewizji w domu, to z chipsami, jak wyjście do miasta, to z wizytą w McDonaldzie. Nawet się nie obejrzałam, a przytyłam kilka kilogramów i musiałam kupować sobie ubrania o dwa rozmiary większe” – zdradza Monika, która od pół roku jest w związku.
Ewelina przyznaje natomiast, że po kilkunastu wspólnie spędzonych miesiącach człowiek po prostu przestaje się starać. „Na początku bardzo dbałam o dietę, nie chciałam się objadać przy Marku. Nie chciałam też utyć. Ale tak było do czasu. Gdy ze sobą zamieszkaliśmy, wszystko się zmieniło. Przestałam się pilnować przy stole, nie wciągałam już brzucha przy Marku. Oczywiście to się zemściło – przeskoczyłam z 54 do 62 kg, a ponieważ jestem niewysoka, było to po mnie bardzo widać”.
Co więc zrobić, jeśli masz partnera, a twoja waga (i jego również) zaczęła niebezpiecznie wzrastać? Pora wyrobić w sobie zdrowe nawyki żywieniowe. Nie podjadaj frytek z jego talerza i nie porównuj waszych porcji – mężczyźni mają większe zapotrzebowanie energetyczne i szybszy metabolizm. Gotuj zdrowo. Unikajcie przetworzonego jedzenia, fast foodów, słodyczy, alkoholu, gotowych dań, czyli wszystkiego, od czego się tyje i co bardzo szkodzi zdrowiu.
Świetnym pomysłem dla par jest również wspólny trening. W ten sposób połączycie przyjemne z pożytecznym. Z badań badaczy z Uniwersytetu Stanowego Kansas wynika, że dobranie sobie odpowiedniego partnera treningowego może wydłużyć czas ćwiczeń oraz ich intensywność nawet o 200 procent. Ponadto wspólny trening podnosi u partnerów ogólne poczucie satysfakcji ze związku. A dzięki ćwiczeniom fizycznym w naszym organizmie wytwarzają się hormony szczęścia podobne jak u zakochanych, wyższy jest też poziom hormonów płciowych.
Ewa Podsiadły-Natorska
* wszystkie imiona zmieniłam
Nie tylko brytyjscy naukowcy dowiedli, że stały związek sprzyja tyciu. Do podobnych wniosków doszli amerykańscy uczeni z Southern Methodist University w Dallas – dowiedli oni, że szczęśliwe małżeństwo = wzrost wagi małżonków w ciągu paru lat po ślubie. Dlaczego tak się dzieje? Okazuje się, że tyjemy, bo jesteśmy pewni swojej pozycji w małżeństwie, nie rozważamy porzucenia partnera, a co za tym idzie – nie mamy w planach szukania sobie nowego wybranka. Nie czujemy więc potrzeby, by dbać o swój wygląd.
Jakie są jeszcze inne powody tycia w związku? Zgubna może okazać się na przykład wspólna pasja do gotowania. Opowiada o tym Hania. „Zawsze interesowałam się kulinariami, a mój były chłopak pasjonował się fotografią. Wpadł więc na pomysł, żebym założyła bloga, a on będzie robił zdjęcia moich potraw. Oczywiście wszystkie dania zjadaliśmy, a ponieważ wciągnęliśmy się w to bardzo, bywało, że codziennie czekała na nas fura jedzenia”. Dziś Hania spotyka się już z kimś innym; bloga nie prowadzi, za to została jej inna pamiątka po tamtym związku – 4 kg na plusie.
Wypowiedź Eweliny potwierdza tezę, że stały związek rozleniwia – po pewnym czasie po prostu przestajemy się starać. Nie dbamy o to, że partner zobaczy nas z wiaderkiem lodów w czasie oglądania Pamiętnika, nie zamierzamy też codziennie wciskać się w te piekielnie obcisłe spodnie – po miesiącach czy latach bardziej liczy się dla nas własna wygoda niż zachwyt w oczach wybranka. Poza tym w te spodnie chyba od dawna się nie mieścisz, prawda?
Rozleniwienie to również rezygnacja z aktywności fizycznej. Zagraniczne badania wykazały, że w stałym związku bardzo często przestajemy dbać o linię – jemy, na co mamy ochotę. I nie ćwiczymy. Bo nam się nie chce, bo po co, skoro mamy już stałego partnera, bo lepiej zostać z nim w domu niż pocić się na siłowni. Stąd efekty w postaci dodatkowych kilogramów.
Bo nie ruszamy na łowy
„Nie jest tajemnicą, że ludzie w związkach mają tendencję do przybierania na wadze, ale nie spodziewaliśmy się, że przybierają tak dużo” – skomentowała brytyjskie badania dietetyczka Izzy Cameron cytowana przez „Daily Mail”.
Uczeni z Uniwersytetu Newcastle dowiedli, że kobieta i mężczyzna będący w związku przejmują od siebie nawyki żywieniowe. Całe szczęście, jeśli twój partner jest wysportowany i skrupulatnie odlicza kalorie. Gorzej – a to niestety ma miejsce znacznie częściej – jeżeli on lubi po pracy zapaść się w fotelu z piwem w jednej i krakersami w drugiej ręce. Albo jeśli ty w czasie zakupów zwykle zahaczasz o cukiernię i kupujesz sobie coś pysznego. Podpatrujecie więc swoje nawyki, działacie na siebie wzajemnie – a tłuszczyku przybywa.
Pora na zmiany
Naukowców martwi jedno: że kwestię wagi rozpatrujemy głównie w kategoriach atrakcyjności fizycznej, a nie zdrowia. Skoro mamy partnera, to nie katujemy się ćwiczeniami i nie dbamy o dietę – bo po co? Po to, żeby nasz organizm funkcjonował jak należy. Pamiętajmy, że nadwaga i otyłość bardzo szkodzą zdrowiu i przyczyniają się do rozwoju wielu chorób.