Cnotę należy chronić, dziewictwo to najwyższa wartość, czystość to największy dar... Tego typu stwierdzenia to codzienność w języku środowisk konserwatywnych. Wstrzemięźliwość seksualna traktowana jest jako wyznacznik szacunku do siebie. Jeśli zdecydowałaś się rozpocząć współżycie przed ślubem, to znaczy, że zbłądziłaś i zgrzeszyłaś. W ten sposób jedne z nas się gloryfikuje, a inne potępia.
Dziewictwo urasta do rangi największego kobiecego waloru. Dopóki jesteś czysta, dopóty możesz spoglądać spokojnie w lustro. I chociaż życie toczy się po swojemu i podobne twierdzenia rzadko znajdują odzwierciedlenie w praktyce, niesmak pozostaje. Niektóre z nas mają wyrzuty sumienia. Mogłam jeszcze zaczekać, a zamiast tego uległam grzesznym myślom i zbłądziłam... Równocześnie dziewczyny cnotliwe stawiane są jako wzór do naśladowania. Czy rzeczywiście jest się czym chwalić i czym martwić?
Dziewictwem wcale nie należy się szczycić. Podobnie z jego brakiem. To indywidualna sprawa wynikająca z indywidualnych potrzeb. Ani jedna, ani druga strona nie powinna być z tego powodu oceniana. Dlaczego? Oto kilka powodów, dlaczego czystość to nic takiego...
TO ZBYT INTYMNA SPRAWA
W niektórych kręgach seksualność odmieniana jest przez wszystkie przypadki. Teoretycznie powinno być na odwrót, bo konserwatyści damsko-męską bliskością niemal się brzydzą. To jednak nie przeszkadza im w szukaniu grzechu i nieczystości w sypialni postronnych ludzi. Roztrząsanie tego, czy kobieta jest jeszcze dziewicą, a może już „zbłądziła”, przeczy zdrowemu rozsądkowi. To intymna kwestia, która nie powinna podlegać ocenie obrońców moralności. Każdy żyje po swojemu i dopóki nie czyni tym krzywdy pozostałym, wszystko jest w porządku.
TO ŻADNE OSIĄGNIĘCIE
Bardzo często jak najdłuższe zachowanie dziewictwa traktowane jest jako powód do dumy i chwały. Silna, bezkompromisowa i wierna wartościom dziewczyna postawiła się całemu światu i wbrew obowiązującej modzie, potrafiła się postawić. Brawa dla niej! Z drugiej strony mamy jej koleżankę, która okazała się słaba, podatna i bezwartościowa. Tylko dlatego, że nie zachowała „wianka” dla tego jedynego. Każdy rozsądny człowiek dostrzeże w tym pewien absurd, którego należy się pozbyć z naszego języka i myślenia.
NIE JESTEŚ Z TEGO POWODU MĄDRZEJSZA
Niektórym wydaje się, że długie zachowanie czystości świadczy o mądrości kobiety. Jeśli jest w stanie się oprzeć pokusom, to znaczy, że potrafi krytycznie myśleć. Zamiast ulegać presji i pożądaniu, ona doszła do wniosku, że nie ma się do czego spieszyć. Jest taka rozsądna i przenikliwa... Z drugiej jednak strony nie posiada wiedzy praktycznej i wciąż niewiele wie o płci przeciwnej. Czy naprawdę więc jest się czym szczycić? Ani jedna, ani druga strona nie może się z tego powodu czuć lepsza.
NIE JESTEŚ LEPSZA OD INNYCH
Czystość niekiedy postrzegana jest jako dar, który należy chronić. Ta, która okazała się słaba i zgrzeszyła, automatycznie staje się gorsza. Dziewica to symbol cnoty, szacunku do siebie i moralności. Jeśli jesteś podobnego zdania – masz do tego pełne prawo i jeśli chcesz, ciesz się z tego. Nie piętnuj jednak tych, które poszły inną drogą. Z tego powodu nie są ani gorsze, ani lepsze od Ciebie. Cnota nie jest jedyną wartością, która o Tobie świadczy, więc nie za bardzo jest się czym chwalić. To wybór, który nie powinien podlegać ocenie.
SZACUNEK DO SIEBIE WYNIKA Z CZEGOŚ INNEGO
Dziewica to nie tylko wzór cnót, ale także symbol najwyższego szacunku do siebie. Każda, która zbłądziła, staje się nieczysta i zbrukana. Podobne twierdzenia aż pachną średniowieczem, ale wciąż mają się nieźle. Tymczasem można być dumną i zadowoloną z siebie kobietą/dziewczyną, która inicjację ma już za sobą. Czas przestać postrzegać akt seksualny jako słabość i powód do wstydu. Pierwszy raz wcale nie sprawia, że nagle stajesz się kimś mniej wartościowym, co często próbuje nam się wmówić.
SEKS NIE JEST ZŁEM
Wszystko sprowadza się do jednego – dla jednych seks kojarzy się z niemoralnością i grzechem, dla innych jest jedną z wielu (choć bardzo ważną) sfer życia. Wychodzi więc na to, że dziewica to ta, która jeszcze nie zgrzeszyła. Cała reszta straciła prawo do tego, by wierzyć w swoją wartość i dobroć. Gdyby wziąć to na poważnie, okaże się, że większość z nas jest już jedną nogą w piekle. Tylko dlatego, że odważyłyśmy się na coś równie naturalnego, jak oddychanie. Prawda jest jednak taka, że nasza aktywność seksualna nie świadczy ani na naszą korzyść, ani przeciwnie.