Czy feminizm wyszedł nam na dobre?

Kobiety stały się niezależne do bólu. Doszło do tego, że przytrzymują facetom drzwi. Czy panie wyzbyły się kruchości i delikatności na rzecz walki... no właśnie, z czym?
Czy feminizm wyszedł nam na dobre?
06.11.2008

Od wieków kobiety miały władzę w postaci uroku osobistego. To dawało im wiele. Widocznie za mało, skoro chciały więcej. Co teraz mają? Zapewne brak czasu na pójście do fryzjera. Zresztą, po co? Feminizm wyklucza wszelkie manifestowanie swojej kobiecości. A kobiety pokazujące nogi są ganione przez wojujące feministki. One postawiły na rozwój wewnętrzny. Pokazały facetom, że nie są słabymi istotkami, tylko prężnymi i twardymi osobowościami.

Nieraz kobiety udowodniły, że potrafią dosłownie wszystko. Teraz nie ma odwrotu. Wiernie trwają przy swoich postanowieniach i deklaracjach: Mogę wszystko! Zaczynają się jednak pojawiać głosy (i to ze strony samych zainteresowanych, czyli feministek), że brakuje im w innych kobietach delikatności, subtelności, a przede wszystkim - kobiecości.

Cały problem zainicjowały same panie, twierdząc, że są dyskryminowane przez mężczyzn. Podsycano to typowym modelem rodziny, gdzie mąż pracuje, żona gotuje, leży i pachnie. Ale przecież takich czasów nigdy nie było. Od wieków kobiety pracowały - czy to w polu, czy to w zakładzie, a pieniądze przez nie zarobione szły na mężczyzn. O to cała walka feministek się zaczęła. No, i oczywiście, kobiety zapragnęły lepszych posad niż np. szwaczka.

Wróćmy na moment do historii. Dawniej kobiety uwodziły mężczyzn biustem czy nogami, nie inteligencją. Współczesne panie mają żal do feministek, że przez nie, facet boi się podrywać kobietę. A wynika to z tego, że kobiety, zamiast przyjmować komplementy, wyzywają mężczyzn na walkę słowną. Pytanie nasuwa się samo - Co złego było w przepuszczaniu kobiet w drzwiach czy adorowaniu ich kwiatami?

A co ze współczesnym macierzyństwem? To drażliwy temat, ale dość istotny. Nie czarujmy się, zajście w ciążę jest bardzo niemodne. A feministki nie promują trendu bycia mamą. Dodatkowo, twierdzą, że rodzina jest formą zniewolenia kobiety. Tak naprawdę wszystko zależy od upodobań.

A jak czuje się kobieta, która rzuca pracę w korporacji na rzecz rodziny? Otóż, czuje się gorsza. Gdyby jednak tego nie zrobiła, jej pozycja żony i matki bardzo by na tym ucierpiała. Nie chodzi o to, aby teraz naraz wszystkie kobiety zaczęły rodzić dzieci, ale gdyby wszystkie myślały, że rodzina to zło najgorsze, drogie Panie, świat przestałby istnieć.

Najzabawniejsze jest to, że większość kobiet podających się za feministki, niewiele wie o samej filozofii feminizmu. To dość smutne, że jest on kobietom znany głównie ze środków masowego przekazu. Wyobraźmy sobie sytuację, że osoba medialna, powiedzmy pod postacią Kazimiery Szczuki, wygłasza słowa: „Moja macica należy do mnie”, „Kopernik był kobietą”. I co? I nic. Nawet jeśli kobieta czuje się feministką, trudno jej się utożsamić z tymi deklaracjami. A przecież adresatką tych słów powinna być właśnie każda przeciętna kobieta z miasta X.

Zbyt radykalnie, zbyt brutalnie, zbyt ideologicznie. Efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast podziwu, jest zdziwienie i zniesmaczenie. I najczęściej odczuwają je nie mężczyźni, lecz kobiety.

Kolejna dość zabawna sytuacja wynika przy temacie dyskryminacji. Na każdym etapie, u każdej kobiety, przychodzi myśl, że facetowi jest łatwiej, że ma więcej możliwości i sposobności zaistnienia. Ale, jak słusznie ktoś zauważył, kobiety są grupą, która nie dość, że sypia ze swoimi „oprawcami”, to jeszcze ich bardzo kocha. Przecież nie da się współżyć z facetem i ciągle zaostrzać z nim walkę. To taki wewnętrzny dysonans. Feministki powinny skupić się na zmianie obyczajowości, prawa, a nie relacji damsko–męskich.

Kobiety doprowadziły do tego, że mężczyzna, zamiast zadbać o nas i o dom, zwalnia się z tej odpowiedzialności. Współczesny facet to mniej nakierowany na karierę, a bardziej zadbany, partnerski osobnik. Taka postawa drażni kobiety, bo po to wyszły z cienia i zaczęły walczyć, aby mieć z kim. Przecież jasno określiły cele: pokazać mężczyznom, kto może być lepszym szefem. W efekcie, dojdzie do tego, że współczesne kobiety będą walczyły same ze sobą.

Feministki każą nam wybierać - albo powinnyśmy być matkami, albo żonami, albo też karierowiczkami. A prawda jest taka, że decyzja musi wynikać z nas samych, z naszych wewnętrznych potrzeb i możliwości. Po co zmuszać panią Krysię z miasta Y, aby pokazywała waginę na hanifach i krzyczała: „To jest moje!”. A jeśli nie pokaże, to pomyśli sobie: „Jestem taka słaba, jestem taka beznadziejna, jestem kurą domową”.

Pamiętajcie jednak jedno - feminizm mimo wszystko dał nam dużo. Uświadomił wiele praw, które nam się należą. Pokazał nam, że jeśli czegoś nie chcemy, nie musimy. Ale nie dajmy się zwariować. I pod żadnym pozorem nie myślmy co wieczór, że leży obok nas wróg pod postacią mężczyzny.

Polecane wideo

Komentarze (122)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 26.11.2011 01:15
JA PIERDZIELE!!!!!!!!!!!! kto to pisał?! jakś kobita która zwala wina na nas, feminiistki, za to że nikt jej poderwać nie chce jak ma kompleksy to nie moja wina i jak chce być kurą domową to niech nią będzie a nie pisze jakieś artykuły o tym jajie to my złe jesteśmy
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.12.2010 21:46
feministki rządzą!!!!sama jestem jedną z nich-facet nie jest mi potzebny do szczęscia:P
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.11.2010 12:32
Ten artykuł nie dotyka istoty FEMINIZMU a jedynie FANATYZMU. A fanatyków można spotkać wszędzie: w pracy, w kościele, czy chociażby przy krzyżu pod pałacem prezydenckim. Treść jest słaba merytorycznie, chaotyczna, rodzi zachamowania i uprzedzenia w stosunku do FEMINIZMU. Poziom artykułu : mniej niż zero.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.03.2009 19:15
przeciez jesli sie ktos naprawde chce to mozna pogodzic i kariere i bycie zona...trzeba tylko tego naprawde chciec
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.03.2009 16:36
[quote="izuska93"]Cały ten dzisiejszy feminizm jest wg. mnie głupotą. Przepraszam jeśli uraziłam tym jakąś feministkę. Ale kobieta kojarzy się z delikatnością i subtelnością. A po co walczą o władzę to nie wiem - każda babka wie, że właśnie dzięki temu udawaniu takiej kruchutkiej i delikatniutkiej kobietki mamy władzę nad facetami! A gdy jestem przepuszczana w drzwiach przez faceta czuję, że jestem ważna i fa
odpowiedz

Polecane dla Ciebie