Wpatrzony w ciebie maślany wzrok, promienny uśmiech, który pojawia się na twój widok, ciągłe komplementy i propozycje randek… O zakochanym adoratorze, który zachowuje się w ten sposób, marzy większość kobiet. Pod warunkiem, że odwzajemniamy jego zainteresowanie, a mężczyzna nam się podoba.
Gorzej, gdy zauroczony nami facet kompletnie nas nie kręci. Wtedy dajemy mu subtelne sygnały, że nie ma co liczyć na związek. Niestety, niechciany wielbiciel nie zawsze rozumie, że właśnie dostał kosza.
Przeczytajcie, jakie sygnały mogły mu umknąć.
SMS z jednym słowem
Na pewno próbowałaś nieraz tej metody. Facet stara się, produkuje obszerną wiadomość, w której opowiada ci milion rzeczy, a twoją jedyną reakcją jest: „OK.” lub „Aha”. Dla ciebie to jest zupełnie zrozumiałe, że w ten sposób okazujesz mu brak zainteresowania, ale zaślepiony adorator i tak tego nie pojmuje. Pisze, pisze i pisze, mając nadzieję na jakąkolwiek wiadomość zwrotną z twojej strony.
Brak odpowiedzi
Kiedy metoda „jednego słowa” nie skutkuje, zazwyczaj zaczynamy totalnie ignorować SMS-y lub wiadomości wysyłane na czacie przez adoratora. Niestety, nawet ten sygnał nie zawsze jest przez zakochanego faceta właściwie rozumiany. Zapewne tłumaczy sobie w takich sytuacjach, że jesteś bardzo zajęta i dlatego nie odpisujesz. Ale kiedy tylko znajdziesz moment, na pewno miło sobie popiszecie. Naiwny.
Unikanie go
Planowałaś wybrać się ze znajomymi do klubu, ale dowiedziałaś się, że twój nachalny adorator też tam będzie (bo sam cię o tym powiadomił). W jednej chwili postanowiłaś więc zmienić swoje plany i nie pojawić się na imprezie. Mimo tego oczywistego sygnału: „Nie chcę cię, daj mi spokój!”, facet dalej cię adoruje i zasypuje telefonami. Trafiłaś na wyjątkowo niedomyślnego typa.
Flirtowanie z innymi facetami
Ignorowanie wiadomości od wielbiciela i unikanie go nie przyniosło efektu, więc sięgasz po ostrzejszą broń: zaczynasz na jego oczach flirtować z innymi facetami. Mizdrzysz się do nich, uwodzisz ich uśmiechem i spojrzeniem, a adoratorowi opowiadasz, jacy oni są cudowni i przystojni. On jednak pozostaje niewzruszony. Słucha cię z rozmarzonym wzrokiem i jak gdyby nigdy nic po raz setny zaprasza cię do siebie na kolację. Wytrwały gość!
Nalegasz na spotkania w szerszej grupie
Facet zaprasza cię na romantyczny wieczór we dwoje, a ty mu wtedy mówisz: „Nie, lepiej spotkajmy się w większym gronie, będzie weselej”. Wydaje ci się, że chłopak powinien zrozumieć aluzję i pojąć wreszcie, że nie masz ochoty z nim randkować. On jednak nic sobie z tego nie robi. OK., teraz spotkacie się w grupie, ale za jakiś czas na pewno uda mu się z tobą pobyć sam na sam. Tak przynajmniej sądzi.
Marna wymówka
Chłopak regularnie błaga cię, żebyś się z nim umówiła, a ty za każdym razem odpowiadasz: „Nie, dzięki, jestem zajęta”. Nie wysilasz się nawet, żeby wymyślić lepszą wymówkę lub uzasadnić, co takiego ważnego zamierzasz wieczorem robić. Facet jest jednak niezrażony. Pewnie będzie próbował do skutku…
Mówisz wprost
Kiedy wszystkie metody spławiania niechcianego wielbiciela zawodzą, postanawiasz wreszcie powiedzieć mu wprost, że nie jesteś nim zainteresowana. Niektórym facetom dopiero wtedy otwierają się oczy. Dla innych jest to jednak sygnał: „Chyba za mało się staram. Muszę ją lepiej uwodzić”. Oby twój adorator nie należał do tej drugiej grupy.