Wspólne mieszkanie to zupełnie nowy etap każdego związku. Możemy znać się od lat, ale wystarczy kilka dni pod jednym dachem, by spojrzeć na swojego partnera z zupełnie innej strony. Nie zawsze tej dobrej. Przebywanie ze sobą 24 godziny na dobę i wspólne obowiązki powinny zbliżać, ale w wielu przypadkach oddalają nas od siebie. Pojawiają się pierwsze domowe sprzeczki, które mogą przerodzić się w karczemne awantury.
Czy da się tego uniknąć? Raczej nie, bo wszyscy ludzie potrzebują nieco czasu, żeby się „dotrzeć”. Warto jednak wiedzieć, czego oczekuje druga strona i co ją denerwuje, aby kolejnym razem zachować się inaczej i nie prowokować kłótni. Dowiedz się tego w praktyce albo... zaufaj wiarygodnym badaniom na ten temat.
Naukowcy nie od dziś zajmują się ludzkimi emocjami. Przez lata udało im się stworzyć listę punktów zapalnych, czyli tematów, które najczęściej prowadzą do nieporozumień na linii kobieta-mężczyzna. Potwierdzisz ich wnioski?
PORZĄDEK
Z badania przeprowadzonego w 2013 roku wynika, że 3 na 4 pary kłócą się przynajmniej raz w tygodniu. Zdecydowana większość z nich unosi się, kiedy na tapecie pojawia się temat sprzątania. Największe pretensje mają kobiety. To my czepiamy się resztek włosów w umywalce czy brudnych skarpetek walających się po podłodze. Oczywiście, sporo na sumieniu mają panowie, którzy zupełnie nie dbają o czystość wokół siebie, ale to nie powód, by każda taka wymiana zdań kończyła się awanturą.
PIENIĄDZE
Rok wcześniej udowodniono, że równie duże emocje wywołuje temat pieniędzy. A konkretnie – ich wydawania. Kiedy jesteśmy parą, ale każdy odpowiada za swój osobisty budżet, wydaje się, że razem może być już tylko lepiej. To mylne przekonanie, bo wspólny budżet nie zawsze oznacza pełne porozumienie. Ty chcesz oszczędzać, on planuje poważny zakup, Ty wydajesz 300 zł na buty, jemu szkoda 10 na nowe skarpetki. Chociażby z tego powodu warto zadbać o kieszonkowe dla obu stron. Wyznaczoną kwotę wydajemy na siebie, reszta to kwestia kompromisu.
O NIC
Brzmi niezbyt konkretnie, ale właśnie do tego się to sprowadza. Zdecydowana większość par przyznaje, że zdarzają im się kłótnie, awantury, a nawet wojny „o nic”. Pretekstem może być dosłownie wszystko – co zamówić na obiad, gdzie postawić kwiatka, kto powinien wyprowadzić psa, kiedy gasimy światło i kładziemy się spać. Niepoważne? Jak najbardziej, ale wiele związków rozpadło się właśnie z tego powodu. Wystarczy impuls, by po chwili zarzucać sobie nawzajem same najgorsze rzeczy.
IKEA
To tylko przykład, ale każdy powinien wiedzieć, o co chodzi. Wszystko wskazuje na to, że wizyta w sklepie z wyposażeniem wnętrz może być naszym ostatnim wspólnym wyjściem. Pary kłócą się o każdy szczegół i bardzo rzadko wychodzą w pełnej zgodzie. Nie potrafimy dogadać się w kwestii wyboru mebli, dodatków, kolorów, funkcjonalności. W tym momencie na jaw wychodzi to, jak bardzo się od siebie różnimy.
TELEWIZOR
Nie zawsze chodzi o wybór odpowiedniego kanału czy konkretnej produkcji telewizyjnej. To jednak kolejny impuls, który może zwiastować najgorsze. Wystarczy jeden niewinny komentarz w stylu „co ty oglądasz?”, „przełącz!”, „cały czas okupujesz telewizor”, by rozpętała się prawdziwa wojna. Od słowa do słowa pojawiają się kolejne zarzuty. Po chwili nie pamiętacie już, o co poszło, ale awantura trwa w najlepsze. Choćby z tego powodu należy ograniczyć wspólne oglądanie telewizji. O kłótniach przy czytaniu książek raczej się nie słyszy.
DESKA SEDESOWA
Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego to jest tak ważny temat? Kwestia podniesionej/opuszczonej deski na klozecie pojawia się niemal w każdym związku od kiedy mamy dostęp do kanalizacji. Badacze twierdzą, że sprawa jest wyjątkowo prosta. Kobiecie zależy na tym, aby deska była opuszczona, bo statystycznie oddaje mocz częściej od swojego partnera. Stanowisko powinno być do tego przygotowane. Mężczyźnie jest wszystko jedno, więc zostawia podniesioną klapę, bo... dlaczego by nie. Mało który facet się nad tym zastanawia, bo to wyłącznie kwestia wygody (nie musi niczego dotykać). Warto przedyskutować ten temat i ustalić reguły, aby uniknąć nieporozumień.
UPODOBANIA KULINARNE
Nie ma się co oszukiwać – gustujemy raczej w innym jedzeniu, niż nasi faceci. My lubimy lekko, oni uwielbiają kalorie. Dla nas pełnoprawnym posiłkiem jest sałatka, oni potrzebują przynajmniej sztuki mięsa i kopy ziemniaków. My chcemy odżywiać się zdrowo i stawiamy na pełnoziarniste pieczywo, oni nie wyobrażają sobie życia bez pszennych bułeczek. Trudno to ze sobą pogodzić, bo nasze gusta są jak ogień i woda. Nic więc dziwnego, że często nawet nie zasiadamy razem do stołu, bo już w czasie przygotowywania jedzenia obrażamy się na siebie na śmierć.