Facebook został stworzony po to, by ułatwić nam komunikację. W większości przypadków sprawdza się świetnie, bo dzięki niemu możemy odświeżyć dawne znajomości i utrzymać te aktualne. Przy okazji karmiąc własną próżność, bo jednym kliknięciem możemy się pochwalić nowym chłopakiem, egzotyczną wycieczką i kolejnym spektakularnym sukcesem. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy chęć poinformowania innych o naszym wspaniałym życiu mija się ze zdrowym rozsądkiem. Dotyczy to zwłaszcza relacji uczuciowych.
Mniejsza z tym, czy postanowisz podzielić się informacją o zmianie „statusu związku”. Dla jednych to niepoważne i zwyczajnie dziecinne, ale w gruncie rzeczy niegroźne. Gorzej, jeśli cała Twoja internetowa aktywność będzie się ograniczała do tego, by udowodnić miłość swojemu wybrankowi. Bombardowanie znajomych kolejnymi wyznaniami i słodkimi zdjęciami jest do zaakceptowania tylko przez chwilę. Później staje się zwyczajnie nudne i żenujące.
Oto 5 typów par, które uprzykrzają życie znajomym z Facebooka. Nie potrafią pisać o niczym innym, skutecznie obrzydzając temat uczuć wszystkim pozostałym.
MIŁOŚĆ DO KWADRATU
Aktywność tego typu występuje zazwyczaj na początku związku. Zarówno w świecie wirtualnym, jak i tym rzeczywistym. Miłość kwitnie, więc wszyscy powinni o tym wiedzieć. A kiedy zostaną już poinformowani, wtedy warto im o tym przypominać. Codziennie, co chwilę, zawsze i wszędzie.
Przykładowy post:
„Kocham, kocham, kocham mojego misiaczka. Nie potrafię bez ciebie żyć, jesteś jedynym sensem mojego życia. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym cię nie poznała <3 <3 <3 :* :* :*”.
Zawsze możesz powiedzieć mu to prosto w oczy, albo napisać w prywatnej wiadomości. Postronnych ludzi zwyczajnie to nie interesuje.
PATETYCZNE WYZNANIA
Niektórzy nie ograniczają się do przesłodzonych wyznań miłosnych i wprowadzają do swojego związku nieco dramatyzmu. Oczywiście publicznie, bo przekaz powinien dotrzeć przede wszystkim do znajomych. Ukochanego zazwyczaj to nie rusza.
Przykładowy post:
„Wyjeżdżam na weekend, ale co to za wyjazd, skoro bez misiaczka? Kochany, będę tęsknić do szaleństwa!!! Musimy to jakoś wytrzymać. Damy radę, bo co nas nie zabije, to nas wzmocni :*”.
Kolejna prywata uprawiana na polu publicznym, gdyby ktoś miał wątpliwości, jak bardzo za nim szalejesz. Uśmiech zażenowania u odbiorców gwarantowany.
NUDZIARZE
W ich życiu niewiele się dzieje. Pewnie dlatego, że miłość wypełnia ich do granic możliwości i na nic innego nie mają już czasu i ochoty. Mimo wszystko informują swoich znajomych o niesamowitych przygodach, które ich spotykają. Byłoby fajnie, gdyby faktycznie działo się u nich coś ciekawego...
Przykładowy post:
„Spacer z misiem :* Potem obiadek, kawka i lody. Nasze ulubione, śmietankowe. Jak starczy czasu, to może wspólne oglądanie zachodu słońca nad rzeką? Nie mogę się doczekać!”.
Wyprawa na Mont Everest, ani spływ Amazonką to to nie jest. Jeśli uważasz, że przewidywalna i nudna proza dnia codziennego kogoś zainteresuje, to jesteś w wielkim błędzie.
MIŁOŚĆ TO NIE BAJKA
Od nadmiaru szczęścia może zrobić się niedobrze, więc od czasu do czasu zakochane pary wprowadzają do swojej narracji elementy mniej oczywiste. Niech inni sobie nie myślą, że związek to tylko spijanie sobie z dzióbków. To ciągła walka i ogromne wyzwania!
Przykładowy post:
„Chciałam się wreszcie wyspać! Jeden, jedyny wolny dzień w tygodniu i co? Misiek strasznie mnie skopał przez sen. A tak w ogóle, to zabrał mi kołdrę i zmarzłam! :(”.
Niech Was nie zwiedzie dramatyczny ton. Tak naprawdę wcale nie chodziło o to, by się pożalić, ale... pochwalić. W ten sposób wszyscy dowiadują się o tym, że zakochani dzielą ze sobą łoże.
ZBYTNIA OTWARTOŚĆ
To nie zdarza się często, ale kiedy na naszej facebookowej ścianie pojawi się podobny post, wtedy nie za bardzo wiadomo, jak zareagować. Niektóre pary decydują się na szczere wyznania dotyczące ich życia seksualnego. Zazwyczaj pozostają bez echa, bo polubienie byłoby jednoznaczne z wtargnięciem do ich sypialni, a sensowny komentarz raczej trudno wymyślić.
Przykładowy post:
„Kolejna nieprzespana noc, ale jak się wiążesz z takim wariatem, to nie możesz narzekać! :D Jestem cała obolała, ale było warto. Misiu, kiedy powtórka? :*”
Kiedy wykluczymy przemoc domową, która mogłaby skutkować obolałym ciałem, wtedy nie ma już wątpliwości, czym zajmowali się zakochani minionej nocy. Mdłości gwarantowane.