Zawsze kochałam zwierzaki, ale nigdy żadnego nie miałam. To znaczy, kiedyś rodzice zgodzili się na świnkę morską, ale ona zdechła po roku i powiedzieli, że nie ma sensu się w to „bawić”. Płakałam po niej bardzo, bo miałam jakieś 12 lat i mocno to przeżyłam. Ale ja tak naprawdę zawsze marzyłam o psie. Dlatego uwielbiałam jeździć do babci, bo ona miała takiego kochanego burka, z którym się bawiłam.
Zazdrościłam koleżankom, które miały psy w swoich domach. Ich rodzicom jakoś nie przeszkadzało trzymanie takiego zwierzaka w bloku. Wystarczy czasem wyjść na spacer i nie ma żadnych problemów. Przysięgałam, że ja się tym zajmę, ale mówili, że to niepotrzebny kłopot. Oczywiście wspominali też, że jestem za młoda na taką odpowiedzialność. Teraz już jestem starsza i nadal tego chcę. Mam nawet taką możliwość, ale sama zaczynam się zastanawiać...
Wiem, że pokochałabym mojego psa i bardzo bym o niego dbała. Zawsze to jakieś urozmaicenie, bo teraz tylko szkoła, dom, czasem do koleżanki. Z nim trzeba wyjść przynajmniej 3 razy dziennie. Może zaczęłabym dzięki niemu biegać? No i w ogóle jest jakoś tak fajniej, bo zwierzęta robią tyle śmiesznych rzeczy, można się do nich przytulać, tresować itd.
Moja koleżanka chce mi oddać małego sznaucera, bo w jej rodzinie pojawiły się małe. Chętnych nie brakuje, więc mam się decydować. Rodzice dalej są przeciwni, ale powiedzieli, że sama mam zdecydować. Jeśli go utrzymam i się nim zajmę, to „mam zrobić, co uważam za słuszne”. Heh, wzięłabym go nawet dzisiaj, ale już sama nie wiem, czy to dobry pomysł. Oni by go też pokochali, ale przecież jestem w takim wieku, że różnie może być.
Za 2 lata zdaję maturę i skąd mam wiedzieć, gdzie mnie poniesie? Jak się uda dostać na studia do Warszawy, to przecież będę musiała skorzystać z takiej okazji. Ale wtedy z psem trzeba będzie coś zrobić... Ja go do akademika raczej nie wezmę. Trzeba będzie go oddać (na to się na pewno nie zgodzę), albo zostanie z moimi rodzicami. Tylko, że wtedy to oni będą musieli się wszystkim zająć.
A jeśli wcale nigdzie nie wyjadę? Wtedy będę żałowała, że nie wzięłam tego psiaka. Mam mętlik w głowie. Najpierw mi zabraniano, a jak już mogę, to sama tchórzę...
Poradzicie mi coś?
Ola