Mam problem z rodzicami, którym się wydaje, że mogą wszystko. Ja jestem ich dzieckiem, więc trzeba mnie non stop sprawdzać. Nie zauważyli tylko, że nie mam już 8 lat, ale 19 i potrzebuję trochę intymności! Dla nich takie słowo nie istnieje, bo zawsze jest jeden komentarz – jak nie masz nic na sumieniu, to nie masz się czego wstydzić, ani obawiać. A co ja niby mogę mieć na sumieniu w tym wieku? Nikogo nie zabiłam, tylko staram się normalnie żyć.
W naszym domu nie ma miejsca na prywatność. To znaczy, rodzice mogą wszystko, bo nikt im nie grzebie w prywatnych rzeczach, ale to co jest moje, jest też ich. Wściekają się nawet wtedy, kiedy zamykam drzwi do pokoju i znowu słyszę, że jak nie mam powodu, to nie powinnam się tak ukrywać... Boże! Po prostu chcę pobyć sama. Za zamkniętymi drzwiami nie robię przecież nic złego. To przez nich jestem taka wycofana. Skrzywdzili mnie tym swoim wścibstwem.
Bardzo często się zdarza, że wychodzę do szkoły albo koleżanki, zamykam za sobą drzwi pokoju i wiem, co się dzieje w środku. Jak wracam, to drzwi są już otwarte, a rzeczy poprzekładane. Wiadomo, kto tam buszuje, bo moja mama pracuje w sklepie, który jest przy domu. Jak chce, to sobie robi przerwę i mnie przeszukuje... Nigdy nie dałam im powodu, żeby mi nie ufali, więc czego tam szukają? Narkotyków, papierosów, ani pigułek antykoncepcyjnych tam nie znajdą!
Pigułki biorę, oczywiście w tajemnicy, ale mam je zawsze w torebce. Mam nadzieję, że tam nie odważyła się zajrzeć. Chociaż niczego nie mogę być pewna, bo po kilku miesiącach zorientowałam się, że mama umie złamać moją blokadę na telefon. Podpatrzyła jak przesuwać palcem po kropkach i dostała się tam. Zauważyłam po tym, że zostawiła odczytany SMS, którego ja wcześniej na oczy nie widziałam. Otworzyła go za mnie. Czy to jest normalne?
Czy ja naprawdę mam się czuć w domu jak więzień, którego wszyscy przeszukują i przesłuchują? Nie wpadłam w nieplanowaną ciążę, nie mam problemów w nauce, nigdy mnie pijanej nie widzieli, papierosów nie palę, nie zadaję się z narkomanami. To o co im chodzi?! Moje koleżanki mają w domach zupełny luz. Mogą się zamykać w pokoju, zostawiać wszystko i mieć pewność, że nikt się do tego nie dobierze. Ja już nawet zrobiłam sobie małą skrytkępod łóżkiem. Rodzice normalnie doprowadzają mnie do obsesji.
Jak rozmawiam przez telefon, to ciągle muszę uważać, czy ktoś mi nie stoi za plecami. Kilka razy się to zdarzyło. Albo nie zauważyłam i potem teksty „słyszeliśmy o czym rozmawiałaś”. Co ja mam zrobić, żeby po tylu latach mi zaufali i dali spokój?
Ja niedługo oszaleję!
Gabi