Sytuacja wygląda tak... Znam chłopaka od może trzech tygodni. Wpadliśmy sobie w oko i bardzo mnie to cieszy. Jestem bardzo zakompleksiona, raczej nie bez powodu, ale wydaje się, że on mnie lubi. Może nawet coś więcej. Do tej pory zgadzałam się na wszystko, co proponował. Tak naprawdę to rozpierała mnie radość, kiedy zapraszał mnie do kina, na kawę, byliśmy nawet na wystawie w muzeum. Wszystko fajnie i komfortowo, bo jeszcze nie widział mnie rozebranej... Na to chciałam jeszcze poczekać.
Ale on wyskoczył z innym pomysłem. Dostał na urodziny karnet do parku wodnego na pół roku. Dla dwóch osób... Chodził tam z bratem, mamą, tatą, kolegami, a teraz przyszła pora na mnie. Miło, że proponuje, ale chyba nie jestem na to gotowa. Co innego spotykać się w pełnym ubraniu, a co innego paradować w stroju kąpielowym. Wiadomo, jak tam jest. Nie będę chodziła na wdechu przez 2 godziny, nie ukryję wałeczków, ani za dużej pupy.
Może nawet on nic sobie z tego nie zrobi, ale dla mnie najgorsza jest ta świadomość... To prawie tak, jakbym się przy nim rozebrała do naga, a na to na pewno mamy jeszcze czas. Nie wiem, czy to jest taktowne z jego strony. Pewnie w ogóle nie pomyślał o tym, jak mogę się poczuć. I teraz naprawdę nie wiem, co zrobić, bo z jednej strony chcę się z nim widywać, nawet mu ufam, ale spalę się ze wstydu i na pewno nie będę się czuła tak dobrze, jak zawsze w jego towarzystwie.
Co mi radzicie? Nie sądzę, żebym potrafiła się teraz przełamać. Odmówię, to się obrazi. Zgodzę się, to zobaczy jak bardzo jestem niepewna siebie i znerwicowana na punkcie tuszy. Nie widzę dobrego wyjścia...
Magda