Znacie to uczucie, kiedy odczuwacie wstyd przedstawiając się innym ludziom? Pewnie nie, a ja mam tak od zawsze. No, może od podstawówki, bo wcześniej było mi wszystko jedno. Od tego czasu uważam, że rodzice skrzywdzili mnie imieniem. Rozumiem intencje, ale co mi po nich… Dziwnie być młodą dziewczyną i mieć na imię Wiesława.
To nie był przypadkowy wybór, bo to imię po babci. Matka mojej mamy zmarła, kiedy ta była nastolatką. W ten sposób chciała uczcić jej pamięć. Super, ale dlaczego moim kosztem? Jak się słyszy imię Wiesia, to kojarzy się ze starszą panią.
Na szczęście drugie imię mam już normalne - Katarzyna.
Chciałabym je odwrócić. Na drugie mogę mieć Wiesława, ale wolałabym, żeby ludzie mówili na mnie Kasia. Teraz rozpoczynam studia i żałuję, że nie załatwiłam tego oficjalnie wcześniej. Pozostaje mi się przedstawiać jako Katarzyna i ukrywać prawdziwe imię. Co chyba nie jest najlepszym pomysłem, bo wreszcie wyjdzie na jaw.
Przecież nie zmuszę wykładowców, żeby zmienili mi imię na liście obecności. Pewnie już pierwszego dnia się wyda. Ale z drugiej strony - co ja mam do stracenia? Może się chwilę ze mnie pośmieją, ale wreszcie przestaną.
A ja zostanę dla nich Kasią, czyli tak jak chcę.
Ciekawa jestem, jakbyście na coś takiego zareagowały. Podchodzi dziewczyna, przedstawia się jako X, a na liście obecności jest Y. Wstyd czy nic takiego? Chyba nawet nie musiałabym im tłumaczyć, dlaczego tak kombinuję. Wiesławę każdy chciałby zmienić, bo to takie stare imię. Jak się nowe przyjmie, to sobie je urzędowo zmienię.
Myślałam o tym wcześniej, ale jakoś nie było mi po drodze. Teraz zbliża się rok akademicki i już wpadłam w panikę. Nie zdążę nic załatwić, a przedstawić się jakoś trzeba. Doradźcie mi, proszę!
Wiesława/Katarzyna