Jestem mamą 5-letniej dziewczynki. Nie mam z nią żadnych problemów. Jest zdrowa, grzeczna, nie ma nadwagi i naprawdę wyróżnia się urodą wśród innych dzieci. Tylko jeden szczegół nie daje mi i jej spokoju. Od urodzenia ma bardzo gęste brwi. Z czasem stały się bardzo ciemne i rozrosły się na boki. Wygląda z tym raczej dziwnie i wiem, że jest wyśmiewana.
Nigdy nie próbowałam nic z nimi robić, bo wydawało mi się, że za wcześnie na takie zabiegi. Teraz sama już niewiem. Aż mnie korci, żeby chwycić za pęsetę i nieco je wyregulować. Tak, żeby były cieńsze i nie zrastały się nad nosem.
Wiem, że to głupio brzmi. Ja naprawdę nie chcę jej na siłę upiększać. Chodzi tylko o to, żeby nie była pośmiewiskiem.
Jak patrzę na jej zdjęcia, to zawsze widzę tylko te krzaczaste brwi. Gdyby była blondynką, to może nie wyglądałoby aż tak źle. Ale tak… Ma nad oczami więcej włosów, niż przeciętny mężczyzna. Po prostu mam dosyć udawania, że sprawy nie ma. Ja to widzę, inni też, córka coraz częściej płacze z powodu zaczepek.
Wydaje się, że wystarczy wyskubać i po problemie. Dlaczego więc tego nie zrobiłam? Trochę boję się reakcji innych. Ona słynie z tych swoich brwi i jak nagle zmienią swój wygląd, to wszyscy się zorientują. Wtedy pewnie wyjdę na złą matkę. Każde rozwiązanie jest tutaj złe.
Czyli nic nie robić i patrzeć, jak się z niej śmieją?
Wytrzymałam 5 lat, od jakichś 2 problem jest naprawdę poważny. Mam tego dość. Tylko cały czas coś mnie powstrzymuje, żeby coś z tym zrobić. To takie poplątanie strachu i wstydu. Boję się je wyskubać, wstydzę się tego jak wyglądają, a do tego jestem przerażona, co powiedzą inni. Niby to TYLKO brwi, ale dla mnie zdecydowanie AŻ.
Z drugiej strony, nie chcę z niej zrobić starej maleńkiej. Zdaję sobie sprawę, że teoretycznie jest za młoda na takie poprawki urody. Ale czy w tym przypadku nie byłoby to usprawiedliwione? Nie wiem i dlatego proszę Was o opinię.
Zrobić to?
Anonim