Dużo osób w tym roku nie zdało matury i niestety znam jedną z nich bardzo dobrze. Chodzi o mojego chłopaka. Ja jestem tym załamana, a on w ogóle się nie przejął. Mówi, że to nic takiego, kiedyś poprawi, ale na pewno nie w sierpniu. Mamy wykupione wakacje i on nie ma zamiaru tego odwoływać i się uczyć. To co on będzie robił przez cały kolejny rok? Pytam się siebie, bo on mi odpowiedzieć nie umie.
Dla mnie to jest powód do wstydu. Nie tylko on się powinien wstydzić, ale ja też. Związałam się z jakimś półgłówkiem... I do tego strasznie leniwym. Nie wiem jak można oblać taki egzamin. Wystarczy zdobyć mniej, niż 1/3 punktów! Każdy by to zrobił. Jak widać, on potrafi zaskoczyć. Szkoda, że tak negatywnie.
Niby to tylko matura, ale ja się zaczęłam zastanawiać co z nami dalej...
Myślę sobie czasem, że szkoda być z kimś takim. Matury nie zdał, nie wiem kiedy to wreszcie zrobi, na studia nie pójdzie, pracy nie znajdzie. Czy to nie jest strata czasu i nerwów? Nie wiem. Ja chyba straciłam do niego szacunek i może nawet się odkochałam. Nawet nie chce mi się z nim teraz rozmawiać.
Straszny obciach chodzić z kimś takim. Wszyscy pytają, jak mu poszło, a ja się muszę za niego wstydzić. Jak odpowiem, to widzę ich reakcje. Jakieś takie zmieszane miny w stylu „ale sobie znalazłaś faceta”. No właśnie, może źle trafiłam i powinnam to skończyć?
Co myślicie?
Zuzanna