Mam ten problem praktycznie od zawsze. Chodziłam do wielu lekarzy, ale żaden nie wiedział co mi dolega. Aż do czasu, kiedy prywatnie poszłam do pewnej doktor. Diagnoza była natychmiastowa, ŁUSZCZYCA. Jestem i zawsze byłam lubiana, dobrze ubrana, z dobrej rodziny, bez problemów w nauce. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie ten problem na głowie. Od kiedy pamiętam, ludzie zawsze się pytali dlaczego mam taki duży łupież na głowie. Lecz to nie jest łupież, były i są to wielkie suche plamy na głowie.
Mówiłam im że to uczulenie na szampon, że może to zmiany alergiczne. Tak naprawdę sama nie wiedziałam, co to jest, więc szybko zmieniałam temat. Łuszczyca to w moim przypadku choroba dziedziczna choć w najbliższej rodzinie nikt na to nie chorował, jestem skazana na dożywotnie męczenie się ze smarowaniem, zaleczeniem zmian na głowie i dietą... Całe szczęście że ta choroba nie jest zaraźliwa. Spotykam się z chłopakiem 2 lata, wie o mnie wszystko, tylko nie to...
Powiedziałam mu, że lekarze sami nie wiedzą, co mi jest, leczą mnie na zasadzie prób i błędów. Wie, że używam wielu okropnie tłustych maści po których mycie głowy zajmuje mi czasami nawet ponad godzinę. Skarżę się, że nie wytrzymuję, nie dosypiam, bo muszę wstawać wcześnie rano, aby zmyć maść przed pójściem na uczelnię. On mnie pociesza, że to tylko chwilowe, że niedługo to wyleczę.
Lecz ja wiem, że do końca życia jestem skazana na tą męczarnię. Więc moje pytanie jest takie: powinnam teraz powiedzieć chłopakowi, że mam łuszczycę czy zaczekać aż do ślubu? Nie wiem, co mam zrobić. Z jednej strony nie chcę mieć przed nim żadnych tajemnic, lecz z drugiej, strasznie się wstydzę i boję, że się przestraszy i może odejdzie, bo przecież łuszczycę mogą mieć też nasze dzieci...
Sabina