Mam 21 lat, mieszkam i studiuję w jednym z największych polskich miast, a w wolnych chwilach spotykam się ze znajomymi. Żyję jak normalna dziewczyna w moim wieku. Miesiąc temu napisała do mnie moja dawna, młodzieńcza miłość – P. Znamy się od dziecka, ale pod koniec szkoły podstawowej połączyło nas coś więcej niż przyjaźń. Spotykaliśmy się, rozmawialiśmy, miło spędzaliśmy ze sobą czas. Niestety, nasze spotkania nie trwały tak długo jakbyśmy chcieli. Jego mama wyemigrowała do Włoch, gdy P. był jeszcze małym dzieckiem. Po wielu latach przypomniała sobie o synu i zabrała go do siebie. Przez pierwsze dwa lata P. przysyłał mi kartki z wyznaniami miłości, maile w których pisał jak bardzo tęskni.
Gdy dostałam od niego wiadomość na facebooku, że przyjeżdża do Polski i będzie tu przez pięć tygodni w ramach delegacji z pracy, obudziły się we mnie dawne uczucia. Umówiliśmy się na spotkanie. Niestety, wynajmował mieszkanie w innym mieście oddalonym o 200 km. Pojechałam pociągiem, odebrał mnie z dworca. Przez 6 lat które się nie widzieliśmy on nic się nie zmienił, nadal był tak uśmiechnięty i zadowolony z życia jak dawniej. Zabrał mnie do mieszkania, które wynajmował, gdzie rozmawialiśmy do białego rana pijąc wino. Procenty i wspomnienia o mały włos nie poniosły nas za daleko.
Całowaliśmy się, a ja czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie, gdy jego dłonie zaczęły wędrować po moim ciele musiałam powiedzieć „nie”, ponieważ mój związek nie był jeszcze oficjalnie zakończony. Następnego dnia odwiózł mnie na dworzec, wypiliśmy kawę i pożegnaliśmy się. Wróciłam do domu i czułam ogromny niedosyt i żal, że nie pozwoliłam sobie na więcej. Napisałam mu o tym w wiadomości, rozmawialiśmy i oboje tego chcieliśmy, aż w pewnym momencie on jednak zrezygnował. Napisał: „nie chcę wyjść na frajera”.
Do tej pory nie wiem co miał na myśli, ale po dłuższym flircie wciąż był skłonny na wspólną noc. Niewiele myśląc wsiadłam w pociąg i pojechałam, tak bardzo pragnęłam z nim być. Kolejny wieczór spędziliśmy na rozmowach, oglądaniu filmów i znów zaczął mnie całować, dotykać. Skończyło się na tym, że spędziliśmy ze sobą noc. Był to najlepszy seks w moim życiu, nie żałuję i gdybym mogła, powtórzyłabym to jeszcze nie raz. Oboje wiedzieliśmy, że jest to seks bez zobowiązań. Rano wsiadłam w pociąg, gdy żegnaliśmy się, podziękowałam mu za tę noc, bo była dla mnie wyjątkowa.
Powiedziałam że mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś, odparł: „ na pewno się spotkamy i na pewno będzie to dużo szybciej niż ostatnio”. Po powrocie do mojego miasta nie wracałam do swojego mieszkania, byłam tak szczęśliwa, spotkałam się ze znajomymi, odwiedziłam rodzinę. Niestety, gdy wieczorem weszłam na swojego facebooka i chciałam napisać jak było mi dobrze, nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
Zablokował moje konto, nie mam z nim żadnego kontaktu, na tym portalu on dla mnie nie istnieje. Nie wiem dlaczego tak zrobił. Po mojej wizycie wracał już do Włoch, nie mam jego numeru telefonu, maila, kontakt urwał się całkowicie. Chciałabym chociaż wiedzieć dlaczego tak się zachował, skoro oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi i od początku było jasne, że dla mnie jest to seks bez zobowiązań i nie liczę na nic więcej. Może dla niego to nie był tylko seks? Z tego co mi mówił nie jest w związku, o mnie wie, że właśnie się z kimś rozstałam, więc dlaczego tak się zachował?
Proszę pomóżcie mi rozwiązać tę problem, bo bardzo męczy mnie ta niejasna sytuacja.
Anastazja