Słuchajcie, jestem trochę załamana, bo moja dobra koleżanka stała się wydziałowym pośmiewiskiem. Studiujemy razem na jednym kierunku, to szkoła prywatna, więc jest dużo bananów. My jesteśmy z normalnych rodzin i nie stać na na jakieś drogie ciuchy itp., obie pracujemy. Z tym, że ja po prostu ubieram się normalnie (dżinsy, bluza, trampki), a ona bardzo się stara, ciągle chodzi na lumpy, sama przerabia jakieś przedpotopowe sukienki. Jej się wydaje, że wygląda szałowo, ale powiedzmy sobie szczerze - te szmaty są koszmarne. Wszyscy za jej plecami się z tego nabijają, że niby "tani Armani". Jak mam jej powiedzieć, żeby przestała? Szkoda mi jej na maksa...